Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na stargardzkim targowisku. Dlaczego ciało tak długo czekało na lekarkę? Mamy odpowiedź!

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Stanisław Rzadkowski z Kurcewa w gminie Stargard w poniedziałek przyjechał z warzywami na stargardzki rynek już ok. 4.40 nad ranem. Pokazuje miejsce, w którym leżały zwłoki mężczyzny.
Stanisław Rzadkowski z Kurcewa w gminie Stargard w poniedziałek przyjechał z warzywami na stargardzki rynek już ok. 4.40 nad ranem. Pokazuje miejsce, w którym leżały zwłoki mężczyzny. Fot. Emila Chanczewska
W poniedziałek nad ranem, pod straganem na targowisku w centrum Stargardu, odkryte zostało ciało człowieka. Był to bezdomny mężczyzna po 60 roku życia. Pomagał kupcom, sypiał na rynku. Stwierdzono, że zmarł z przyczyn naturalnych. Do popołudnia stał tam policyjny patrol w oczekiwaniu na lekarza. Naszą redakcję zaalarmowała stargardzianka oburzona potraktowaniem zmarłego, bo na sąsiednich straganach wciąż kwitł handel. Policja poinformowała, że nikt nie miał dostępu do ciała, a długi czas spowodowany był odmową lekarki przybycia na rynek. Wracamy do sprawy.

- Przyjechałem w poniedziałek nad ranem z Kurcewa i około godziny 4.40 zobaczyłem, że ten pan leży pod straganem twarzą do ziemi i się nie rusza, sprawdziłem i nie miał już pulsu - opowiada Stanisław Rzadkowski z Kurcewa pod Stargardem, który na rynku sprzedaje warzywa. - Kolega, który tu sprząta zadzwonił na numer alarmowy, najpierw dodzwonił się do Torunia. Potem przyjechała nasza policja, zakryła zwłoki, nic nie było widać.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

- Dopiero po 13 go zabrali - opowiada jeden z rynkowych bywalców. - To był poniedziałek, nie wszystkie stragany były czynne. Bezpośrednio koło tego miejsca, gdzie leżał zmarły nikt niczego nie sprzedawał.

Rolnik, który we wtorek handlował owocami, warzywami, jajami na straganie sąsiadującym z tym, pod którym skonał bezdomny, zapewnia, że w poniedziałek go tam nie było, że miał wolne.

Jak informowała policja, powodem kilkugodzinnego przetrzymania ciała mężczyzny na rynku było oczekiwanie na lekarza, który stwierdzi zgon. Jak się okazuje, chodziło o wystawienie karty zgonu. W przychodni, z której lekarka odmówiła przybycia, usłyszeliśmy, że zgon stwierdzony został od razu przez zespół ratownictwa medycznego z przybyłego na targowisko pogotowia ratunkowego.

- Ratownicy medyczni rozpoznają zgon lecz nie mają uprawnień do wystawienia karty zgonu - wyjaśnia Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.

We wtorek skontaktowaliśmy się z lekarką, u której leczył się zmarły. To ona, godzinę przed rozpoczęciem pracy, stawiła się na rynku, by wystawić kartę zgonu. Lekarka przyjmująca wcześniej odmówiła.

- Ten pan to nasz były pacjent, od ponad 2 lat był nieubezpieczony, czyli skreślony z listy pacjentów i nie było obowiązku udania się na rynek, gdzie zmarł - tłumaczy dr Edyta Cylka z przychodni Fam-Med na os. Kopernika w Stargardzie. - On kiedyś do mnie należał i lekarz, do którego zmarły jest zapisany, ma obowiązek wystawić kartę zgonu. W tym przypadku zrobiłam to przez grzeczność, na prośbę policji. Pogotowie orzekło, że pacjent jest bez oznak życia i to wystarczy do wystawienia karty zgonu. Są na to 24 godziny. Wpisuje się tam w takich wypadkach: "zgon nagły, przyczyna nieznana". Policja oczekiwała oględzin i stwierdzenia wykluczenia udziału osób trzecich, a na taką informację nawet nie ma miejsca w karcie zgonu.

Dr E. Cylka była na rynku przed pracą, którą zaczynała o 12. Zapytaliśmy panią doktor, dlaczego nikt wcześniej nie stawił się tam, by wystawić kartę zgonu i by można było jak najszybciej zabrać zwłoki z targowiska w centrum miasta?

- Żaden inny lekarz nie miał takiego obowiązku - odpowiada. - Mnie tam też nie powinno być, zrobiłam to wyłącznie z dobrej woli.

Po opisaniu przez naszą redakcję poniedziałkowej sytuacji na stargardzkim targowisku internauci na profilach na Facebooku naszych internetowych portali żywo o niej dyskutują.

- Horror? Za chwilę będzie to codzienność na którą ludzie nie będą zwracali uwagi, bo ileż można? To straszne co się stało, absolutnie nikt nie powinien tak kończyć życia, ale dopóki śpiący na chodnikach, ławkach i murkach pijani ludzie będą dla nas widokiem codziennym dotąd reakcje ludzi będą takie, a nie inne - komentuje Internautka Kamila. - Osobiście codziennie widuję pana, który śpi w środku dnia w różnych częściach ulicy Wyszyńskiego. Kiedy raz widziałam że jakiś przechodzień się nim zainteresował pan bardzo dosadnie oznajmił mu że nie życzy sobie aby mu przeszkadzać. Nie twierdzę że to jedynie wina stargardzkiej policji, bo policjantom często brakuje narzędzi prawnych żeby rozwiązać problem. Potrzebne jest rozwiązanie systemowe problemu, i dla tych ludzi, i dla wszystkich mieszkańców. Póki co cały świat z tym walczy, a ja mam wrażenie że jest coraz gorzej.

O wymiarze etycznym sytuacji na stargardzkim targowisku rozmawialiśmy z dr hab. Mirosławem Rutkowskim profesorem Uniwersytetu Szczecińskiego.

- W miejskich przestrzeniach żyje obecnie bardzo wiele osób i śmierć w miejscach publicznych będzie zdarzać się prawdopodobnie coraz częściej - uważa prof. Mirosław Rutkowski. – Powstaje pytanie, jak zachować się w obliczu takiej śmierci? Według mnie, obowiązki w takim przypadku mają charakter negatywny i dotyczą głównie tego, czego robić nie powinniśmy. Chodzi tu o czynności, które uwłaczają wartości człowieka, jego godności, bądź takie, które bezczeszczą jego ciało. Czy prowadzenie dalej swojego interesu w obliczu czyjejś śmierci jest przeciwne tym obowiązkom? Nie sądzę. Dlatego nie potępiałbym osób, które handlowały na targowisku dalej. Uważam, że nie istnieje moralny obowiązek, abyśmy musieli w takich okolicznościach przerywać pracę, jeśli naraziłoby to nas na stratę.

M. Rutkowski podkreśla jednak, że odmienne zachowanie oznacza w takiej sytuacji wyższe standardy moralne i większą wrażliwość.

- Moralnie lepiej postąpiłyby niewątpliwie osoby, które na jakiś czas dałyby sobie spokój z biznesem - mówi prof. Mirosław Rutkowski. - Osoby te nazwałbym bardziej wrażliwymi moralnie, mającymi wyższe standardy moralne. Postępując w ten sposób oddałyby należną zmarłemu cześć. Zmarł człowiek, a to przecież zawsze jest tragiczne wydarzenie.

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński