Śmierć na drodze

To była ostatnia podróż dla 28-letniego mieszkańca Trzebiatowa, który późnym wieczorem wracał rowerem z pracy.

Trwa kampania buraczna. W gryfickiej cukrowni, gdzie pracował młody mężczyzna, produkcja idzie pełną para.

Do zdarzenia doszło około 22.40 w czwartek. Kierujący volkswagenem golfem 33-latek z gminy Dźwirzyno rozpoczął wyprzedanie toyoty jadącej w kierunku Gryfic.

W trakcie manewru uderzył w najeżdżającego przeciwnym pasem rowerzystę. Według relacji świadków rower był dobrze oświetlony, można było go zobaczyć już z daleka. Kierowca volkswagena przejechał około 30 metrów wioząc rowerzystę na masce samochodu.

Następnie zatrzymał się i przeciągnął rannego do pobliskiego rowu i odjechał. Według relacji świadków samochód jechał "slalomem", co mogło wskazywać, że jego właściciel nie jest trzeźwy.

Reanimację rannego podjęła kierująca toyotą kobieta. W chwilę później na miejscu zdarzenia pojawiła się karetka pogotowia oraz policja.

Niestety mimo szybko podjętej akcji ratowniczej mężczyzna zmarł. Tymczasem kierowca golfa zjechał w boczną drogę, na której porzucił samochód i uciekł do lasu. Policja zarządziła obławę na zbiega, w poszukiwaniach wziął udział pies tropiący.

Niestety nie udało się zatrzymać sprawcy wypadku. Dopiero około 5 nad ranem "pirat drogowy" wpadł w ręce policji już na terenie Gryfic.

- W chwili zatrzymania miał 0,5 promila alkoholu we krwi - powiedział reporterowi "Głosu" Ireneusz Ścisłowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gryficach. - Z początku zaprzeczał jakoby to on był sprawcą wypadku, wszystkie jednak okoliczności wskazywały, że to właśnie on jest poszukiwanym - dodaje.

Jak się okazuje, kierowca golfa nie pierwszy raz prowadził auto po alkoholu. Mężczyzna ma już na swoim koncie dwa orzeczenia sądowe zakazujące prowadzenia pojazdów mechanicznych.