Jerzy Kalibabka zmarł w połowie marca tuż przed swoim domem w Dziwnowie. Cierpiał na miażdżycę. Miał 63 lata.
ZOBACZ TEŻ:
Prokuratura w Kamieniu Pomorskim zarządziła sekcję zwłok. Jej wyniki są już znane.
- Badanie wykazało, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, nie przyczyniły się do niej osoby trzecie. Prokurator zdecydował o umorzeniu postępowania - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
ZOBACZ TEŻ:
Jerzy Kalibabka zasłynął w latach 80. nie tylko podbojami miłosnymi, ale też licznymi przestępstwami, za które został skazany na 15 lat więzienia. Na koncie miał kradzieże, pobicia, oszustwa, uwodzenie nieletnich. W niektórych pomagały mu młodociane wspólniczki.
Wyrok zapadł w 1984 roku w Dzień Kobiet. Sąd odczytywał go pięć godzin. Amant odsiedział w więzieniu prawie dziesięć lat. Na wolność wyszedł pod koniec lat 90. Zamieszkał w Dziwnowie z rodziną. Imał się różnych zajęć, m.in. prowadził sklepik, szkolił, jak uwieść kobietę.
ZOBACZ TEŻ:
Na kanwie jego historii powstał film „Tulipan”. Luźno nawiązuje do prawdziwych wyczynów Kalibabki. Pieniądze, które miał zarobić od telewizji jako konsultant filmu, planował przeznaczyć na zapłacenie grzywny. Ponoć doszło do konfliktu z filmowcami i Kalibabka pieniędzy nie dostał.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?