Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiecą im pod oknami

Marek Rudnicki
- Codziennie przed oknami firmy mam taki widok - mówi Anna Saudan. - Nie raz już odpowiadałam na pytania klientów, dlaczego nie dbam o swój śmietnik. A przecież on nie jest mój.
- Codziennie przed oknami firmy mam taki widok - mówi Anna Saudan. - Nie raz już odpowiadałam na pytania klientów, dlaczego nie dbam o swój śmietnik. A przecież on nie jest mój. Marcin Bielecki
Śmieci pod oknami. To widok codzienny dla firm działających przy ulicy Księcia Witolda. Ale pojemniki ze śmieciami nie należą do tych firm.

- Od 10 już lat mamy kłopot z tymi śmieciami - mówi Witold Zając, współwłaściciel jednej z firm. - Ludzie wrzucają śmieci do pojemników i obok nich, a często też za płot do naszej firmy. Przyjeżdża Straż Miejska i grozi mandatami. Mimo że te kubły nie należą do nas.

- Przychodzą do mnie bardzo poważni klienci i komentują bałagan, który mam pod oknami - pokazuje śmieci Anna Saudan. - Każdemu muszę tłumaczyć się za nie swoje winy. Tyle razy już interweniowaliśmy w tej sprawie, a skutków nie widać. Przelała się czara goryczy. Może "Głosowi" uda się wreszcie nam pomóc.

Kolej? Pomyłka.

Szukamy właścicieli śmietników. Dowiadujemy się, że należą do wspólnoty. Po długich poszukiwaniach trafiamy do spółki Atut, która administruje budynkami należącymi niegdyś do PKP. Ale jak się okazuje spółka Atut posiada śmietniki, lecz jej stoją bliżej ulicy Ku Słońcu. Tu śmieci są na bieżąco usuwane.

- Bardzo pilnujemy tego - mówi Małgorzata Świątkowska ze spółki Atut. - Często bowiem zdarza się, że ludzie nam podrzucają śmieci, jakieś tapczany, pralki, lodówki, krzesła, a nawet zwykłe w workach foliowych. Zwiększyliśmy więc opróżnianie pojemnika do trzech razy w tygodniu.

Jest sprawca

Właścicielem pojemników na śmieci jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa Zachęta.

To ona postawiła dwa pojemniki, ale nie po tej stronie ulicy, przy której ma budynek, a po przeciwnej.

- Zrobiliśmy to po uzgodnieniach z panem Witoldem Zającem - tłumaczy Kazimierz Pyrzyński, prezes spółdzielni. - A postawiliśmy je tam, bo gdy budowano budynek nie uwzględniono miejsca, w którym byłby śmietnik. Wiem, że jest kłopot, bo wiecznie ktoś podrzuca nam swoje nieczystości, a zdarza się nawet, że wrzucają im przez płot. Też chcemy ten problem wreszcie załatwić. Pilnie więc poszukujemy miejsca, gdzie można wybudować zamknięty na klucz śmietnik. Powinniśmy to wkrótce załatwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński