- Strasznie mi szkoda tego spotkania. Oglądałyśmy mecze grupowe Turczynek i wiedziałyśmy, że możemy z nimi wygrać. Największym problemem był fakt, że kiedy już miałyśmy je na widelcu, zarówno w drugim jak i czwartym secie, to na chwilę dawałyśmy im trochę tlenu, zachęcałyśmy je do lepszej gry. Doprowadziłyśmy do nerwowej końcówki w czwartej partii, a przecież w środku seta miałyśmy wysoką przewagę. Niestety, w ważnym momencie wyrzuciłam pikę w aut, potem przegrałyśmy kolejną akcję i turniej się dla nas skończył - mówi Smarzek.
Przyjmująca Chemika była jednym z najjaśniejszych punktów polskiej reprezentacji. Libero Krzos pozostawała trochę w cieniu.
- Bardzo długo będę pamiętać mecz z Turcją. Wszyscy nas skreślali, a udowodniłyśmy, że możemy walczyć z tak silną reprezentacją jak równy z równym. Spotkanie niby przeszło już do historii i nie powinnam o nim długo myśleć, ale znam siebie i na pewno jeszcze wiele razy wrócę do samego meczu, poszczególnych jego akcji - mówi.
Obie Polki od poniedziałku powinny już trenować z Chemikiem i szykować się do meczu o Superpuchar Polski. - Rozmawiałam z trenerem Głuszakiem i wiem, że dostaniemy wolne po Superpucharze Polski. Bardzo się cieszę, bo trochę przerwy od siatkówki na pewno mi się przyda. Fizycznie nie czuję się źle, ale psychicznie z chęcią złapię dystans - dodaje Malwina Smarzek.
W ME wciąż walczą inne zawodniczki Chemika. W półfinale są Serbki ze Stefaną Veljković, Bianką Busą i Sladaną Mirković oraz Holenderki z Maret Balkestein-Grothues.
Pracowity okres przedstawicieli FIFA przed mistrzostwami świata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?