Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goniąc świetliki

Redakcja
Tyle razy rozpisywałem się o magicznym kwiecie paproci, iż ostatniej nocy sam postanowiłem spróbować szczęścia.

Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK

Bo jakże to, szewc bez butów chodzi? Cel był prosty: świętojańskiego robaczka wypatrzeć, schwytać, przetrzymać do rana i uwiecznić na fotografii. To nie była daleka wyprawa. Na polnej drodze bez najmniejszego kłopotu dostrzegłem dziesiątki jarzących się zielono punktów. Szukałem czegoś lepszego: siedzącej na źdźbłach trawy samicy. Były. Duże, o sile światła porównywalnej z trzema czy czterema samcami trzymanymi razem. Nic dziwnego, wszak miały wabić panów z dużej odległości. Pozbawione skrzydeł, siedzące w tym samym miejscu wysyłały zdecydowany sygnał: jesteśmy tutaj! Sadząc tylko po nagromadzeniu kręcących się w powietrzu panów, czyniły to skutecznie. Sukces, szczęście i szybkie wykonanie planu w stu procentach. Akurat. Gdy tylko zwolniłem przy pierwszym światełku nadleciały komary. Cięły równo po każdym kawałeczku odsłoniętego ciała, brzęczały groźnie w uszach, wlatywały do oczu. I co gorsza, rozpylony godzinę wcześniej reklamowany środek na odstraszanie zupełnie im nie przeszkadzał. Co większe sztuki przebijały koszulę i plecy paliły mnie żywym ogniem. To był początek nocy i panie świetlikowe jeszcze nie zdążyły wspiąć się na czubki roślin. Musiałem wyciągać je grzebiąc po ciemku w zielsku. Klęcząc na kolanach. To delikatna praca, bo półtoracentymetrowej długości stworki są delikatne i można je łatwo uszkodzić. Trafiłem w pokrzywy i teraz dla równowagi piekły mnie dłonie. Skapitulowałem po dziesięciu minutach. Uciekłem trzymając w dłoni parkę owadów. Pudełko gdzieś przepadło. Za to "robaczki" świeciły mocno, tak na pocieszenie. Rankiem przeżyłem rozczarowanie. Schowane w słoiku wymoszczonym wilgotna gazą, zwierzaki były martwe. Ze zdjęć nici. Ponoć dorosłe świetliki żyją tylko kilka godzin, jedną noc, ale jakoś nie mogłem w to uwierzyć. Jak zejdzie mi opuchlizna po komarach, spróbuję jeszcze raz, ale tym razem sesję zdjęciową sfinalizuję natychmiast.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski