Dzwoń
9 psychologów pełni dyżur dla rodzin i bliskich ofiar katastrofy pod Berlinem. Jeśli chcesz spotkać się lub porozmawiać z psychologiem, wystarczy zadzwonić 94-36-72- 022. To numer do sekretariatu Urzędu Miasta w Złocieńcu, który w tych dniach pełni też rolę centrum koordynacyjnego.
- To była taka kochana dziewczynka. Najlepsza uczennica. Boże! Jak my te pogrzeby przeżyjemy?! - pytała wczoraj bez nadziei pani Józefa Szylak, prababcia 13-letniej Karolinki. Dziewczynka była najmłodszą uczestniczką wycieczki leśników do Hiszpanii. Zginęła na miejscu.
W Berlinie jest jeszcze jej ojciec, który opiekuje się ranną matką. W Złocieńcu czekają pradziadkowie.
- Ja nie wiem jak my to zniesiemy, kiedy przywiozą tu tę małą trumnę - popłakała się pani Józefa. Do wczorajszego wieczora z podberlińskich szpitali wróciło do Złocieńca łącznie 13 poszkodowanych w wypadku. To osoby, które najmniej ucierpiały. Zostali tam ci, którzy wymagają jeszcze intensywnej opieki. I ciała tych, którzy zginęli.
- To był koszmarny, wstrząsający widok. Niewielu chciało w ogóle identyfikować zwłoki. Pokazywano nam zdjęcia. To zrobiło na mnie ponure wrażenie - relacjonuje Piotr Antończak, wiceburmistrz Złocieńca, który w poniedziałek z rana pojechał do Berlina, by wspierać mieszkańców. Wczoraj już wrócił do pracy. - Zobaczyłem rzeczy, o których nawet nie chciałbym mówić. To było wręcz przytłaczające.
Wczoraj bliskich ofiar wypadku można było też już od rana spotkać w złocienieckim kościele. Zapłakane kobiety, zmęczeni mężczyźni nie chcieli nic mówić.
- Na razie potrzeba nam po prostu spokoju - tłumaczyli.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?