Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słychać płacz w Złocieńcu: jak my to wytrzymamy?

Jakub Roszkowski [email protected]
– Karolinka miała dopiero 13 lat... Jak my to zniesiemy, gdy przywiozą tu jej ciało? – pyta rozpłakana Józefa Szylak, prababcia najmłodszej ofiary wypadku.
– Karolinka miała dopiero 13 lat... Jak my to zniesiemy, gdy przywiozą tu jej ciało? – pyta rozpłakana Józefa Szylak, prababcia najmłodszej ofiary wypadku. Fot. Michał Borkowski
Grupa psychologów od rana pomagała rodzinom ofiar wypadku pod Berlinem. W południe miasto zamarło na dwie minuty. Tak uczczono tych, którzy tu już nie wrócą. Ciała będą przywiezione w ciągu tygodnia.

Dzwoń

9 psychologów pełni dyżur dla rodzin i bliskich ofiar katastrofy pod Berlinem. Jeśli chcesz spotkać się lub porozmawiać z psychologiem, wystarczy zadzwonić 94-36-72- 022. To numer do sekretariatu Urzędu Miasta w Złocieńcu, który w tych dniach pełni też rolę centrum koordynacyjnego.

- To była taka kochana dziewczynka. Najlepsza uczennica. Boże! Jak my te pogrzeby przeżyjemy?! - pytała wczoraj bez nadziei pani Józefa Szylak, prababcia 13-letniej Karolinki. Dziewczynka była najmłodszą uczestniczką wycieczki leśników do Hiszpanii. Zginęła na miejscu.

W Berlinie jest jeszcze jej ojciec, który opiekuje się ranną matką. W Złocieńcu czekają pradziadkowie.
- Ja nie wiem jak my to zniesiemy, kiedy przywiozą tu tę małą trumnę - popłakała się pani Józefa. Do wczorajszego wieczora z podberlińskich szpitali wróciło do Złocieńca łącznie 13 poszkodowanych w wypadku. To osoby, które najmniej ucierpiały. Zostali tam ci, którzy wymagają jeszcze intensywnej opieki. I ciała tych, którzy zginęli.

- To był koszmarny, wstrząsający widok. Niewielu chciało w ogóle identyfikować zwłoki. Pokazywano nam zdjęcia. To zrobiło na mnie ponure wrażenie - relacjonuje Piotr Antończak, wiceburmistrz Złocieńca, który w poniedziałek z rana pojechał do Berlina, by wspierać mieszkańców. Wczoraj już wrócił do pracy. - Zobaczyłem rzeczy, o których nawet nie chciałbym mówić. To było wręcz przytłaczające.

Wczoraj bliskich ofiar wypadku można było też już od rana spotkać w złocienieckim kościele. Zapłakane kobiety, zmęczeni mężczyźni nie chcieli nic mówić.

- Na razie potrzeba nam po prostu spokoju - tłumaczyli.

Więcej przeczytasz w dzisiejszym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński