Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Sześćset tys. zł poręczenia majątkowego. Czy chirurg zaskarży decyzję prokuratury?

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Chirurg Krzysztof K. podejrzany w śledztwie korupcyjnym musi wpłacić 600 tys. zł poręczenie majątkowego w gotówce. Na razie nie wiadomo, czy zaskarży decyzję. Nie przyznaje się do winy.

- Do czasu, aż upłynie termin na złożenie takiego zażalenia, prokuratura nie wypowiada się na ten temat - mówi prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

Zgodnie z przepisami podejrzany ma wyznaczony okres, w którym musi wpłacić poręczenie. Chodzi o to, aby dać czas na zebranie pieniędzy. Zazwyczaj jest to siedem dni. Na razie nie wiadomo, czy Krzysztof K. już to zrobił. W śledztwie nie przyznał się do winy. Jeśli zaskarży decyzję o poręczeniu majątkowym, sprawa trafi do sądu. Prokuratura może też w każdej chwili uchylić lub zmienić środek zapobiegawczy (np. zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny, areszt itp.).

Prokuratura nie zakazała Krzysztofowi K. czasowego wykonywania zawodu, dlatego chirurg wrócił do pracy. Jest specjalistą chirurgii małoinwazyjnej. Od lat zajmuje się między innymi leczeniem nowotworów jelita grubego i odbytnicy, a także chirurgicznym leczeniem otyłości. Ma opinię świetnego fachowca. Jest jedynym w szpitalu na Pomorzanach operatorem robota da Vinci w dziedzinie chirurgii.

- W świetle prawa pan doktor jest osobą niewinną. Nie ma powodów, by został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych - mówi Bogna Bartkiewicz, rzecznik Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego na Pomorzanach.

O sprawie

W ubiegłym tygodniu Krzysztof K. został zatrzymany przez CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Usłyszał 166 zarzutów związanych z przyjęciem 1,5 mln zł od pacjentów. Po dwóch dniach przesłuchań wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym. Zarzuty prokuratury dotyczą okresu, gdy dr K. pełnił funkcję Ordynatora w Specjalistycznym Szpitalu im prof. Sokołowskiego w Szczecinie.

- Ustalono, że kwalifikował pacjentów do zabiegu w prywatnym gabinecie informując, iż jest możliwość wykonania zabiegu na koszt NFZ, jednak czas oczekiwania na jego wykonanie wynosić będzie do 2 lat lub prywatnie, nawet za kilka dni. W tym przypadku niezbędna była „partycypacja” pacjenta w kosztach rzędu 10 tys. złotych. Kwota miała być wpłacana na konto Fundacji Pomocy Transplantologii. Wpłaty pochodzące od pacjentów w ramach wewnętrznych rozliczeń fundacji były przyporządkowane do oddziału szpitalnego prowadzonego przez podejrzanego Krzysztofa K., a następnie m.in. w kwocie prawie 450 tys. złotych trafiły na jego prywatne konto - twierdzi prokuratura.

Krzysztof K. złożył w prokuraturze wyjaśnienia z których wynika, że jego zachowanie nie miało nic wspólnego z korupcją. Śledztwo trwa.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński