Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Cienciała: Liczę, że uda mi się zostać w Świnoujściu

Paweł Pązik
- Najważniejsze, że mimo nieciekawych doniesień z zewnątrz, atmosfera w szatni Floty jest dobra - twierdzi Sławomir Cienciała (z lewej).
- Najważniejsze, że mimo nieciekawych doniesień z zewnątrz, atmosfera w szatni Floty jest dobra - twierdzi Sławomir Cienciała (z lewej). Tadeusz Surma
Rozmowa ze Sławomirem Cienciałą , testowanym przez Flotę Świnoujście obrońcą, znanym z występów w Podbeskidziu Bielsko-Biała.

- Rozmawiamy po sparingu z Błękitnymi Stargard. Jak się grało?

- Jestem dopiero trzeci dzień w zespole. Muszę dostosować się do systemu gry. Najważniejsze jednak, że mimo nieciekawych doniesień z zewnątrz, atmosfera w szatni jest dobra.

- Błękitni sprawili wam trochę problemów.

- To nie jest byle jaka drużyna. Już w rundzie wiosennej narobili sporo zamieszania. W meczu z nami chcieli się pokazać. Ambicjonalnie podeszli do sparingu z pierwszoligowcem. Ostro zasuwali, my nieco bardziej skupiliśmy się na taktyce.

- Nie wystraszyły pana doniesienia, że Flota może nie zagrać w I lidze? Jako zawodnik testowany może pan w każdej chwili pojechać szukać szczęścia gdzie indziej.

- Teoretycznie tak to wygląda, ale rozmawiam z działaczami. Sprawy pozasportowe mnie nie interesują, skupiam się na tym, aby pozostać we Flocie. We wtorek mają zapaść decyzje, wtedy mamy wrócić do rozmowy na temat mojego kontraktu.

- W takim składzie personalnym, jeśli wszystko pójdzie po myśli klubu, możecie z powodzeniem rywalizować w I lidze?

- Skład jest solidny, to nie są nowe nazwiska na tym szczeblu rozgrywek. Jest dużo jakości, zobaczymy jak to trener będzie widział. Na razie musimy się skupić na kilku podstawowych rzeczach, trener będzie dokładał swoje.

- Dużo znanych twarzy w szatni Floty?

- Pewnie, z wieloma piłkarzami się mijałem w trakcie gry, kilku znam prywatnie. Nie jest to dla mnie obca drużyna. Nie znam tylko kilku młodych piłkarzy sprawdzanych przez trenera.

- Kibice najlepiej pana pamiętają z występów w Podbeskidziu Bielsko-Biała, zwłaszcza w I lidzie. Potem trochę słuch o panu zaginął. Co się stało?

- Zerwałem więzadła krzyżowe, co podcięło mi skrzydła wkrótce po awansie do ekstraklasy. Rozegrałem 15 spotkań, ale wszystko toczyło się w dół, ciężko było mi wrócić do pierwszego składu. W ekstraklasie nie daje się zawodnikowi tyle czasu na powrót, co w I lidze. W Podbeskidziu ze mnie zrezygnowano, co było dla mnie bardzo bolesne. Przecież spędziłem w tym klubie ładnych parę lat. Oddałem z siebie bardzo dużo, mogłem wcześniej odejść, ale mówiono "zostań z nami", a potem przy pierwszej lepszej okazji mnie się pozbyto.

- Na jakich pozycjach może pan się przydać we Flocie?

- Prawa obrona, ewentualnie środek, na stoperze. Rzadziej grałem na prawej pomocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński