Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śladami Majdana...

dc, 3 listopada 2004 r.
Ze skrajności w skrajność - tak można podsumować opinie o bramkarzu Pogoni, Krzysztofie Pilarzu. Przed sezonem golkiper portowców uznawany był za najsłabszy punkt zespołu. Po wygranym 1:0 meczu z Amiką Wronki dla wielu jest jednym z najlepszych zawodników szczecińskiej drużyny.

W poprzednim sezonie w II lidze Pilarz był drugim bramkarzem. W podstawowym składzie występował Bogusław Wyparło. Ale trener Bogusław Baniak po powrocie ze stażu w Parmie doszedł do wniosku, że w jego nowej koncepcji gry bardziej będzie pasował Pilarz. - W systemie 4-2-3-1 bramkarz musi być dość często ostatnim obrońcą - wyjaśniał Baniak. - Musi dobrze umieć grać nogami, a Pilarz jest w tym dużo lepszy od Wyparły.

Kibice pomogli

I tak niespodziewanie Pilarz stał się numerem 1 przed występami Pogoni w ekstraklasie, w której nigdy wcześniej nie zagrał ani minuty. Początki były trudne. Ale wówczas w sukurs przyszli mu kibice. - Krzysiek Pilarz! Krzysiek Pilarz! - dopingowali go odpowiedzialni fani Pogoni. Dobrze rozumieli, że chodzi o wspólne dobro wszystkich. Można lubić Pilarza lub nie, można mieć o jego umiejętnościach lepsze lub gorsze zdanie - ale kiedy jest mecz, to celem wszystkich jest, by dobrze bronił.

Pogoń, po zamykającym tabelę GKS Katowice, ma na koncie najwięcej straconych goli w I lidze. Kilka z nich można było zapisać na konto Pilarza, ale o stracie zdecydowanej większości z nich zadecydowała słaba postawa obrony. Po przyjściu trenera Bohumila Panika nasz zespół gra odpowiedzialniej w tyłach. W spotkaniach z Legią w Pucharze Polski oraz z Amiką - czołowymi drużynami ekstraklasy - nie straciła bramki. Duża w tym zasługa Pilarza.

Po spotkaniu z Amiką aż 87 procent internautów na stronie www.pogon.v.pl uznało, że bramkarz Pogoni był najlepszym graczem tego meczu. A w klasyfikacji na zawodnika jesieni zajmuje drugą pozycję, po Urugwajczyku Claudio Milarze.

Tabela najważniejsza

Sam bohater konfrontacji z Amiką chłodzi nastroje i umniejsza swój udział w zwycięstwie 1:0. - W Lechii Gdańsk też broniłem dobrze, gdy miałem pewność, że trener na mnie stawia - wyjaśnia. - Konkurencja jest potrzebna, lecz bramkarz musi czuć, że trener mu ufa. Fakt, Pilarz może poczuć się teraz w pełni podstawowym zawodnikiem szczecińskiego klubu. A na początku sezonu tak nie było...

Zauważa też, że trzeba myśleć o następnych spotkaniach. Otóż to: wszystko dobre, co się dobrze kończy. Nie jest ważne, w ilu meczach z rzędu Pogoń nie straci gola. Ważne, by nadal pięła się w górę tabeli, albo przynajmniej nie spadła poniżej dziesiątej pozycji.

Jesienią przed portowcami jeszcze mecze z Zagłębiem Lubin, Cracovią oraz Odrą Wodzisław. Jest spora szansa, by zakończyć rundę w bardzo dobrych nastrojach. Do trzeciej w tabeli Amiki Pogoń traci tylko pięć punktów...

A Krzysztof Pilarz może stać się ulubieńcem kibiców na stadionie przy ul. Twardowskiego. Tak jak byli nimi jego wielcy poprzednicy na pozycji bramkarza - Marek Szczech, czy Radosław Majdan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński