Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słabość do talerza to zły nastrój

Supernowa
Nasz mózg na różne sposoby próbuje poradzić sobie ze złym nastrojem. Jednym z nich jest częste jedzenie.

Problemy natury emocjonalnej mogą cię doprowadzić do otyłości - ostrzegają naukowcy. Ich zdaniem właśnie zaburzenia układu nerwowego są w przypadku niektórych ludzi główną przyczyną nadwagi. Co łączy mózg i tkankę tłuszczową? Dlaczego zaczynamy przybywać na wadze, kiedy nasze emocje są rozchwiane?

Przyczyny - zdaniem badaczy - należy szukać w obniżeniu się stężenia związków chemicznych, które są potrzebne do odczuwania dodatnich emocji - szczęścia, radości, czy nawet zwykłego zadowolenia. Mowa o takich substancjach jak serotonina i dopamina. Ich niedobór powoduje, że nawet jeśli mamy powody do radości, to i tak nie umiemy się cieszyć. Neuronom brakuje bowiem chemicznego "smaru", dzięki któremu mogą przekazywać sobie pozytywne sygnały.

Okazuje się jednak, że nawet w takich sytuacjach nasz organizm się nie poddaje. Na różne sposoby próbuje poradzić sobie z ułomnością, która nie pozwala mu odczuwać pełni szczęścia. Jeden z nich polega na zwiększeniu łaknienia. - Dzięki temu pozytywny bodziec zostaje wzmocniony - wyjaśnia Jack Wang z ośrodka Brookhaven National Laboratory (USA), który badał, jak spożycie posiłku wpływa na samopoczucie. Jego zdaniem zwykle ten wpływ jest korzystny. - Wzrasta ilość dopaminy i innych związków, które pośredniczą w powstawaniu przyjemnych emocji. Dlatego zazwyczaj po obfitym obiedzie jesteśmy w dobrym nastroju - mówi naukowiec.

Poziom dopaminy można podnieść na różne sposoby, niekoniecznie aplikując sobie kolejną porcję kalorii. Zbliżony efekt daje przyjmowanie środków pobudzających takich jak nikotyna, kokaina i amfetamina, których to - rzecz jasna - nie polecamy. Tylko w bardzo małych ilościach działają one pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy, natomiast w większych są groźne dla zdrowia i uzależniają. Wang zauważa jednak, że w identyczny sposób jak od narkotyków można się uzależnić od obfitej diety. Mechanizm jest podobny. Stopniowo przyzwyczajamy się do tego, że w ten sposób polepszamy sobie nastrój. - Ale nie ma nic za darmo. Z czasem nasz system nerwowy zaczyna domagać się większych dawek jedzenia, by utrzymać wysoki poziom pobudzenia emocjonalnego. Zaczynamy więc pochłaniać coraz więcej pokarmu, aż w końcu przyzwyczajenie do obfitej diety przekształca się w szkodliwy dla zdrowia nawyk prowadzący do otyłości - podkreśla Wang.

Zdaniem naukowca najlepszą metodą walki z obżarstwem jako sposobem na poprawienie sobie samopoczucia jest aktywność fizyczna. - Ruch również prowadzi do zwiększenia poziomu dopaminy w mózgu. Po ćwiczeniach fizycznych czujemy się rozluźnieni, zrelaksowani i zadowoleni. Organizm przestaje się domagać nowych porcji żywności, by móc prawidłowo odczuwać przyjemne stany emocjonalne - tłumaczy uczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński