Funkcjonariusz Kaczmarski na co dzień pracuje w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji W Szczecinie. Po swoim wyczynie zapewnie zostanie przedstawiony jako wzór do naśladowania. Policjant pomógł uczestnikowi kolizji nie tylko szybko odnaleźć innych uczestników kolizji, ale jeszcze sprowadził ich na miejsce zdarzenia. I to mimo, że praktycznie nie dysponował żadnymi informacjami.
Kilka dni temu na jednej ze szczecińskich ulic, doszło do kolizji trzech aut. Podczas manewru mijania, dwa samochody „zahaczyły” się lusterkami. Urwane elementy uderzyły w trzeci, jadący z tyłu pojazd. Dwa z trzech aut odjaechały i trzeci uczestnik został na miejscu sam. Zadzwonił na policję, choć dowodów na swoją wersję nie miał żadnych.
- Brak było jakichkolwiek świadków oraz monitoringu, który mógłby nagrać całe zdarzenie - mówi nadkom. Alicja Śledziona z zachodniopomorskiej policji.
Na miejsce przyjechał mł. asp. Jacek Kaczmarski. Brak dowodów tylko wzmocnił jego żyłkę detektywa. Nie bawiąc się w biurokratyczne ceregiele zajął się ustalaniem pozostałych uczestników kolizji. Zaczął od wysłuchania wersji samotnego kierowcy.
- Pomimo szczątkowych informacji, dzięki swojemu doświadczeniu i posiadanej wiedzy policjant dokonał szczegółowych ustaleń - dodaje Alicja Śledziona.
W efekcie nie tylko ustalił pozostałych uczestników kolizji, ale jeszcze sprowadził ich na miejsce.
Zdumionemu kierowcy, nie pozostało nić innego jako powiadomić komendanta jakich zdolnych ma podwładnych i podziękować za skuteczną akcję.
A my sugerujemy komendantowi, aby mł. asp. Kaczmarskiego nie tylko awansować, ale wykorzystać jego detektywistyczne umiejętności np.w wydziale wywiadu kryminalnego lub dochodzeniowo-śledczym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?