Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skuteczna pogoń Vinety Wolin. "Czas pokaże, co z nami będzie"

(sz)
Sebastian Wołosz
GKS Przodkowo był liderem III ligi bałtyckiej od 7. kolejki. Tuż przed końcem sezonu został wyprzedzony przez Vinetę Wolin.

W przedostatniej serii gier GKS Przodkowo zremisował bezbramkowo z Drawą Drawsko, a Vineta Wolin wygrała 1:0 małe derby z Pogonią II Szczecin.

Pojedynek nie był dla wolinian prosty. Przed przerwą grali chaotycznie i nerwowo, przez co nie mogli być pewni swego.

- Było dużo biegania. Młoda drużyna Pogoni miała dużo sił, a my nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - opowiadał Adrian Nagórski.

- Największy cios otrzymaliśmy przed meczem, kiedy dowiedzieliśmy się, że Bartek Ława nie zagra z powodu kontuzji. Morale spadły, bo nie ma co ukrywać, że jest ważnym piłkarzem, który buduje i ciągnie grę do przodu. Musieliśmy jakoś sprostać wyzwaniu.

Adrian Nagórski był tym zawodnikiem Vinety, który wziął na swoje barki odpowiedzialność za grę. Poukładał jej działania po przerwie.

- Zaczęliśmy nerwowo. Każdy z nas czuł jaka jest stawka meczu. W przerwie trener zaapelował, żebyśmy uspokoili grę i ona z minuty na minutę wyglądała lepiej. Miałem również wrażenie, że przeciwnik był gorzej przygotowany kondycyjnie - mówił Dawid Jeż.

Przełom nastąpił w 66. minucie. Adam Nagórski zdobył jedynego gola meczu, dobijając własny strzał z rzutu karnego.

- Zaczęliśmy więcej grać piłką i przytrzymywać ją na połowie przeciwnika. Wykorzystaliśmy to co mieliśmy, czyli rzut karny. Co prawda na raty, ale udało się - czuł ulgę Adrian Nagórski.

- Od tego momentu my obrońcy nie mieliśmy dużo pracy - dodał Jeż. - Pogoń posyłała długie podania, było kilka dośrodkowań, ale generalnie jeden gol wystarczył nam w pełni do zwycięstwa.

Vineta Wolin pozostanie na szczycie tabeli do końca sezonu, jeżeli w ostatnim meczu pokona Kaszubię Kościerzyna. Przeciwnik jest już zdegradowany, ale Vineta będzie walczyć nie tylko z nim, ale również z presją.

- Musimy wygrać, bo wątpię, że Przodkowo straci coś w ostatniej kolejce - przyznał Nagórski.

- Co będzie dalej? Zobaczymy, czas pokaże. Jeżeli zostaniemy liderami do końca, w co mocno wierzę, to zagramy jeszcze baraże o awans. Powinniśmy poradzić sobie z Kaszubią na swoim boisku, ale nie dopisujemy sobie punktów przed meczem - spuentował Jeż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński