Rodzice obwiniają dyrektorkę szkoły w Czarnogłowach pod Przybiernowem o brak odpowiedniego nadzoru nad dziećmi, szkołą, lekceważenie rodziców i niski poziom nauczania.
- Moje dziecko chodzi do zerówki i uczy się ze szczurami - mówi Angelika Augustyniak. - W szkole brak podstawowych zasad higieny. Nie ma papieru toaletowego i mydła w toaletach. W klasie dzieci znajdują odchody szczurze, panuje ogólny bród. A dyrekcja nie reaguje na sygnały rodziców.
- Nie ma w szkole kontroli nad nauczycielami, którzy spóźniają się na lekcje - oburza się Marzena Leszczyńska, matka dwójki dzieci. - Wychodzą na papierosa w trakcie zajęć. Zostawiają dzieci pod opieką sekretarki lub sprzątaczki, skandal. Dzieci opuszczają się w nauce. Nie mają wsparcia w nauczycielach, a gdy nie radzą sobie, są wyśmiewane i poniżane przez nauczycieli. Rodzice z kolei są niemile widziani w szkole.
- Moje dziecko uczy pani dyrektor - dopowiada Renata Lewandowska. - Od miesięcy nie mam wglądu do żadnej klasówki, testu czy sprawdzianu. Sądzę więc, że po prostu nie ma takiej kontroli wiedzy.
19 rodziców podpisało się pod petycją. Wójt zorganizował spotkanie z rodzicami, na którym mieli okazję wprost, a także poprzez anonimowe ankiety powiedzieć, co ich zdaniem szwankuje w podstawówce.
Jak się okazało konflikt w szkole ma jeszcze inną stronę i o ile z zarzutami pod adresem dyrektorki nie wszyscy rodzice obecni na spotkaniu zgadzali się, o tyle z twierdzeniem jednej z mam, że źle dzieje się w radzie pedagogicznej zgodzili się niemal wszyscy rodzice.
- I to jest podłoże tego problemu - mówiła podczas zebrania jedna z mam. - Nauczyciele są skłóceni, podzieleni, podkładają sobie przysłowiową świnię, napuszczają rodziców na siebie, rozsyłają anonimy, stosują donosy i skłócają wszystkich. Dopóki nie zacznie dziać się dobrze w radzie nauczycielskiej, nie będzie spokoju w całej szkole i miejscowości.
Wnioski o dowołanie dyrektor szkoły pojawiały się już w poprzednich latach. Funkcję dyrektora Ewa Majewska pełni od 12 lat.
- Zupełnie nie wiem, skąd się ten problem bierze - mówi Tadeusz Kwiatkowski, wójt Przybiernowa. - Przez cały rok nie było żadnych sygnałów od rodziców i nagle ta petycja. W ubiegłym roku dyrektorka dostała superopinie od rady rodziców. Choć przyznaję, że wnioski o odwołanie jej pojawiały się wcześniej. Jest coś na rzeczy i zbadamy tę sprawę. Mnie się wydaje, że opinia o podziałach wśród nauczycieli jest prawdziwa i tam trzeba szukać zarzewia konfliktu.
Teraz wójt i jego zastępca spotkają się na rozmowie z radą pedagogiczną.
- Będziemy rozpatrywać każdy zarzut oddzielnie i konsultować z dyrekcją - dodaje Lila Ławica, wicewójt. - Niektóre zarzuty są bardzo poważne.
Dyrektorka nie była obecna na spotkaniu z rodzicami, bo takie było założenie spotkania.
- Dlatego trudno mi się odnieść do wszystkich zarzutów - tłumaczy Ewa Majewska, dyrektor szkoły. - Ale z tymi, z którymi się zapoznałam, wszystkie są bezzasadne. Zwłaszcza te o opuszczaniu przez nauczycieli zajęć. Sama pilnuję dyscypliny pracy i jej przestrzegam. Zaprzeczam też, że w mojej szkole panuje mściwość w stosunku do uczniów. Jedno z czym się zgadzam, to fakt, że źle się dzieje w radzie pedagogicznej i ja to zauważam od 2006 roku. Nie chciałam poruszać tej sprawy, bo we własne gniazdo nie należy pluć. Ale mam dowody, że dochodzi wśród nauczycieli do niegodnych zachowań i zrobię wszystko, żeby tę trudną sprawę rozwiązać. Wtedy skończą się problemy na linii dyrekcja - rodzice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?