Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklepiki szkolne w Szczecinie. Na przerwach królują chrupki, suszone jabłka i orzeszki

Anna Folkman, Paulina Targaszewska
Właściciele sklepików oferują owoce i warzywa, ale też starają się wymyślać zdrowe przekąski, które byłyby na miarę kieszeni dzieci.
Właściciele sklepików oferują owoce i warzywa, ale też starają się wymyślać zdrowe przekąski, które byłyby na miarę kieszeni dzieci. Sebastian Wołosz
Zdrowa żywność powoli zmienia nawyki. Trudniej niż dzieci przekonać rodziców.

Oto pierwszy raport w ramach akcji Głosu Szczecińskiego „Fit Dzieciaki”, w której z bliska przyjrzymy się praktycznej stronie nowej ustawy na temat żywienia dzieci.

Przyłącz się do akcji "Fit Dzieciaki". Z nami dowiesz się, co powinni jeść uczniowie

Od września we wszystkich szkołach w Polsce nastąpiła zapowiadana rewolucja. Zweryfikowano asortyment szkolnych sklepików, zmieniono jadłospisy, składniki i formę przygotowywanych w szkołach obiadów. Po co to wszystko?

- W ubiegłym roku polskie dzieci zostały określone jako najszybciej tyjące w Europie - mówi Zuzanna Janicka, dietetyk z Domu Dobrej Diety. - Tak poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia. Szacuje się, że jeżeli ta tendencja się utrzyma, to pokolenie podstawówkowe w przyszłości stanowić będą otyli ludzie.

Udaliśmy się do kilku szkół, by sprawdzić, jak zmiany wpłynęły na ich funkcjonowanie, jak odbierają to uczniowie, rodzice. Tym razem odwiedziliśmy sklepiki.

Zdrowiej, drożej

- Najbardziej lubię chipsy - suszone jabłka i jogurt z owocem w kubeczku za złotówkę - przyznaje Oliwia z klasy 4c w Szkole Podstawowej nr 11. - Dobra jest też bułka z ziarnami i obrana marchewka czy orzeszki.

Pani Wanda Sobolewska prowadzi sklepik szkolny w podstawówce przy ul. Emilii Plater od trzech lat.

- Od samego początku zwracałam uwagę na to, co sprzedaję dzieciom - mówi pani Wanda. - Też jestem mamą i babcią i dbam o zdrowie bliskich. Nigdy nie było u mnie coli, kolorowych gazowanych napojów, chipsów, zawsze byłam przeciwna śmieciowemu jedzeniu. Nie zgadzam się z opinią, że w sklepikach truło się dzieci. Nie można uogólniać. Ja na pewno dbałam o to, by asortyment był dobrze dobrany. Teraz restrykcje są większe i to czy jest to coś słusznego, to temat rzeka. Rodzice są bardziej liberalni niż te przepisy. I tak kupują dzieciom to, czego nam sprzedawcom w sklepikach szkolnych się zakazuje. Musiałam zrezygnować nawet z wód niegazowanych smakowych, nad czym ubolewam.

Z menu pani Wanda wykreśliła hot-dogi, mini pizzę, w zamian za to jest tościk z ciemnego pieczywa, szaszłyczki owocowe, warzywa i owoce w kubeczku czy owocowe koktajle.

- Bazuję na tym, co musi być i staram się komponować to co mieści się w tych granicach - dodaje właścicielka sklepiku. - Mam zbożowe ciasteczka, chrupki kukurydziane, soki 100 proc., musy owocowe, torebeczki z orzeszkami ziemnymi nie solonymi, łuskanym słonecznikiem czy rodzynkami. Produkty, które teraz można sprzedawać są droższe, a dzieci szukają coś za złotówkę, za dwa złote, dlatego staram się przygotowywać takie przekąski, by można było w tej cenie się zmieścić.

Pani Wanda przyznaje jednak, że musiała podnieść ceny, bo sama musi więcej wydać na zaopatrzenie. Zdrowsza żywność jest droższa. Owoce i warzywa muszą być świeże.

- Obroty spadły dramatycznie, nie wiem jak długo sklepiki się utrzymają. Niestety, efekt może być taki, że upadną, a dzieci i tak będą kupować niezdrowe jedzenie gdzie indziej. Rodzice sami tłumaczą, że u mnie nie ma co kupić dla dziecka. Dlatego chodzą do innych sklepów.

Taka sytuacja miała miejsce w Szkole Podstawowej nr 20, gdzie sklepik działał zaledwie dwa dni. Po analizie kosztów, zainteresowania dzieci i rodziców, właścicielka zrezygnowała.

Słodycze od mamy i taty

W pobliżu SP 11 jest duży sklep samoobsługowy, piekarnia i kiosk. Z tego pierwszego dzieci wynoszą najczęściej chipsy i batoniki oraz kolorowe napoje, w piekarni szukają drożdżówek i pączków, ale ruch nie zwiększył się znacząco po wprowadzeniu zmian w szkołach.

- Widać jednak, że częściej pojawiają się rodzice z dziećmi - mówi sprzedawczyni z kiosku. - Kupują dzieciom przed szkołą słodkie napoje, batoniki. Dzieci wybierają co chcą i pakują do tornistra. To smutne, bo przecież chodzi o zdrowie dzieci. Kochają swoje pociechy, ale nie widzą tego, że je zwyczajnie trują.

Mniejszy wybór

Sklepikiem szkolnym w Szkole Podstawowej nr 37 zarządza Ryszard Walkowak. Przyznaje, że po wprowadzeniu przez Ministerstwo Zdrowia zmian, ma dużo niższe obroty. Wszystko przez duże ograniczenia w asortymencie, który może sprzedawać. W ofercie ma teraz m.in. owoce, chrupki kukurydziane, chipsy z jabłek, kanapki, jogurty naturalne, kefiry, tosty i słonecznik. Zmniejszył się wybór oferowanych w sklepiku napojów.

- Teraz mogę sprzedawać jedynie niegazowaną wodę i niskosłodzone napoje. W efekcie do wyboru jest więc jedynie około 20 rodzajów napojów, a wcześniej było ich około 100 - mówi pan Ryszard. - Zniknęły też wszelkie batoniki, chipsy, lizaki, czyli to, co dzieci najchętniej kupowały.

Dzieci coraz częściej rezygnują z zakupów w szkolnym sklepiku. Czasem zdecydują się na sok, słonecznik albo jabłko. Wielu z nich robi jednak zakupy w sklepach obok szkoły.

- Coraz częściej przychodzą do mnie rodzice z dziećmi i kiedy dowiadują się, że np. nie sprzedajemy gazowanego napoju, oznajmiają, że w takim razie pójdą kupić go do sąsiedniego dyskontu - mówi pan Ryszard. - Oblegana jest też cukiernia znajdująca się tuż obok szkoły, bo tam dzieci mogą kupić pączki, ciastka i lody. U nas są pustki.

Pan Ryszard przyznaje, że z powodu zmian wprowadzonych przez resort zdrowia, najprawdopodobniej będzie zmuszony zamknąć biznes.

- Prowadziłem w sumie trzy sklepiki szkolne, w trzech różnych szkołach. Dwa z nich już zamknąłem, bo od września tego roku przynosiły straty - mówi. - Obawiam się, że tak samo będzie z punktem w SP 37, a szkoda, bo prowadziłem go od 18 lat.

Pan Ryszard podkreśla, że to nie z powodu zakupów w szkolnym sklepiku dzieci tyją.

- Dzieci nie rozumieją, dlaczego w szkolnym sklepiku nie mogą kupić czekolady, a w innych sklepach jest to dozwolone. Nie wiadomo też jak im to wytłumaczyć - mówi. - Jeśli dziecko przychodzi do szkoły otyłe, to w takim też stanie zwykle szkołę opuszcza. Nie jest w stanie utyć od samych produktów kupowanych w szkolnym sklepiku. Na jego wagę składają się przede wszystkim przyzwyczajenia wyniesione z domu. Wprowadzane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany nie wpłyną więc na wagę dzieci, a jedynie uderzają w nas, małych przedsiębiorców. Gdyby te zmiany wprowadzać powoli, udałoby się nam przetrwać. Producenci mieliby czas, żeby zacząć tworzyć produkty zastępcze dla batonów, chipsów i lizaków. Teraz nie ma nawet takich zdrowych zamienników.

Zadanie dla rodziców

W sklepiku w Szkole Podstawowej nr 68 też zmniejszyły się dochody. Produktów jest mniej, choć sprzedawczynie prześcigają się w pomysłach na smakowite i zdrowe przekąski. Są mini jogurty z owocami i otrębami, owoce, orzeszki, słonecznik, a nawet batony z suszonych owoców, shake’i i świeże soki sprzedawane na kubeczki.

- Niestety, musiałyśmy podnieść ceny produktów, bo sami producenci zdrowej żywności po zmianach wprowadzonych przez Ministerstwo Zdrowia, podnieśli ceny - mówi Agata Wesołowska, właścicielka sklepu. - Przez to dzieci oczywiście kupują u nas mniej. Częściej za to robią zakupy w sklepach i dyskontach wokół szkoły. Kończy się to tym, że i tak w szkole jedzą chipsy, batony i piją colę.

- Za otyłość dzieci i ich nawyki żywieniowe odpowiadają przede wszystkim rodzice, a nie sprzedawcy w sklepikach szkolnych - mówi pani Emilia, sprzedawczyni w sklepiku w SP nr 68. - Nie zastąpimy rodziców w kwestii wychowania dziecka.

Przygotuj coś dobrego i zrób zdjęcie

W ramach akcji „Fit Dzieciaki” można wziąć udział w konkursie na najlepsze drugie śniadanie. Każdego ranka przygotowujesz swojemu dziecku pożywne śniadanie do szkoły? Zanim zapakujesz je do śniadaniówki, zrób mu zdjęcie i zamieść w naszym serwisie na www.gs24.pl Wystarczy się zalogować i w zakładce z plebiscytem „Fit Dzieciaki” załączyć wykonaną fotografię. Na zdjęcia czekamy do 20 października. Na ich podstawie, nasz ekspert - dietetyk, oceni pożywność śniadania, walory zdrowotne oraz pomysłowość podania i pomoże wybrać nam najlepsze propozycje. Autorzy trzech najlepszych śniadań zostaną nagrodzeni. Wyniki poznamy 23 października.

>>>

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński