Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skłamał

Mariusz Parkitny, 16 grudnia 2005 r.
O tym, kto wygra przetarg na budowę drogi Wrzosowo-Strzeżewo przekonamy się w poniedziałek.
O tym, kto wygra przetarg na budowę drogi Wrzosowo-Strzeżewo przekonamy się w poniedziałek.
Kamieński starosta napisał nieprawdę, aby dostać pieniądze z Unii Europejskiej na przebudowę drogi - wynika z ustaleń "Głosu". Chodzi o ponad 6 milionów złotych. Teraz powiat może je stracić.

Od kilku tygodni badamy sprawę "sztandarowej" inwestycji powiatu kamieńskiego. Chodzi o modernizację drogi powiatowej między Wrzosowem a Strzeżewem. Ustaliliśmy, że Anatol Kołoszuk nie napisał prawdy w ważnym dokumencie. Jego podpisanie było konieczne, aby Unia Europejska współfinansowała przebudowę drogi. Chodzi o tzw. oświadczenie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. To kartka papieru, na której inwestor swoim podpisem oświadcza, że ma prawo do całego gruntu, na którym ma być prowadzona budowa.

- Prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane obejmuje cały teren, na który wydano pozwolenie na budowę - tłumaczy Elżbieta Piasecka, kierownik oddziału architektury i budownictwa Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.

W przypadku drogi Wrzosowo-Strzeżewo jest to m.in. obecna jezdnia (należąca do powiatu), pobocze z którego droga będzie poszerzana, miejsce na którym powstaną chodniki, zjazdy gospodarcze, przepusty, a nawet plac na składowanie sprzętu budowlanego.

Inwestorem jest zarząd powiatu kamieńskiego. Na dokumencie zapewniającym o prawie do dysponowania nieruchomością widnieje m.in. podpis Anatola Kołoszuka, starosty kamieńskiego. Tymczasem okazuje się, że w chwili podpisywania oświadczenia władze powiatu nie miały prawa do całości terenu, na którym ma być modernizowana droga.

Unijni urzędnicy uwierzyli oświadczeniu i przyznali pieniądze. W poniedziałek odbędzie się przetarg na wykonawcę tej inwestycji. Oto szczegóły naszego śledztwa.

Ta okropna droga

O tym, że droga między Wrzosowem a Strzeżewem wymaga remontu wie każdy, kto choć raz się po niej przejechał. "Kocie łby", dziury, konary drzew wiszące nad drogą. To właśnie na tej drodze doszło w 1999 r. do jednego z najtragiczniejszych wypadków. W polonezie, który uderzył w drzewo zmarły dwie osoby, a jedna została kaleką.

Dlatego plany przebudowy tej trasy były już od dawna. Obecny projekt przewiduje poszerzenie pięciokilometrowego odcinka drogi o metr z każdej strony, budowę chodników, pasów zieleni, zjazdów do posesji, kanalizacji deszczowej. Jezdnia ma być pokryta wysokiej jakości asfaltem. Całość ma kosztować 8,9 mln zł, z czego 6,7 mln zł dała nam Unia Europejska.

25 stycznia 2005 r. władze powiatu kamieńskiego wydały (same sobie - to kolejny paradoks) pozwolenie na budowę bez jakichkolwiek uzgodnień z energetyką, wodociągami, czy telekomunikacją. Do tego pozwolenia po raz pierwszy starosta Kołoszuk złożył oświadczenie, że ma prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane, choć nie miał prawa do całego gruntu.

Kilka dni później dokumentacja ponownie trafiła do Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Wśród dokumentów było kilka egzemplarzy oświadczenia starosty. W połowie 2005 r. projekt przebudowy drogi zyskał akceptację urzędników. Unia Europejska zgodziła się dać 6,7 mln. zł. Umowę podpisano w październiku w Urzędzie Wojewódzkim w Szczecinie.

27 października władze powiatu ogłosiły przetarg na przebudowę odcinka drogi Wrzosowo - Strzeżewo. Zgłosiło się kilka firm z powiatu i reszty kraju.

Brakuje terenu

Tymczasem z dokumentów wynika, że władze powiatu w chwili podpisywania oświadczenia nie miały prawa do części gruntu. Niektórzy właściciele posesji przy drodze nie zgodzili się bowiem na oddanie swoich terenów. Niektórzy wyjechali za granicę, inni już nie żyją. Lista osób, które nie podpisały porozumień znajduje się w dokumentach przetargowych. Pominięto ich także jako strony przy wydawaniu pozwolenia na budowę, czego wymaga prawo budowlane. Co więcej, władze powiatu w korespondencji z firmami, które chcą stanąć do przetargu przyznały, że dysponują jedynie ok. 80 procent gruntów pod budowę.

- Pozostały teren budowy Zamawiający przekaże w terminie do 30 kwietnia 2006 r. pod warunkiem, że uzyska prawa własnościowe do tego terenu. - czytamy w odpowiedzi Anatola Kołoszuka na protest firm startujących w przetargu.
Nasi rozmówcy nie kryją zdziwienia.

- Jestem już w branży budowlanej od lat. Wykonywałem również drogi na terenie powiatu kamieńskiego, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Jak mogę wejść na teren budowy, skoro nie wiem, które działki należą do powiatu, a które nie - mówi osoba dobrze znająca kulisy sprawy.

Wykonawcy poprosili również starostę o wskazanie, do których działek, leżących na terenie budowy nie ma prawa.

- Nie uzyskaliśmy odpowiedzi - mówi nasz rozmówca. - To bardzo dziwne.
Urzędnicy wojewody, którzy nadzorują inwestycję nie chcą na razie komentować sprawy.

- Będziemy się jej przyglądać - mówi jeden z urzędników prosząc o anonimowość. - Jeśli się okaże, że coś jest nie tak, Unia może nawet zabrać pieniądze. Takie inwestycje są pod dużą kontrolą.

Z naszych informacji wynika, że od niedawna urzędnicy starostwa odwiedzają właścicieli gruntów i i przekonują ich do zmiany decyzji.

- Na początku listopada był u mnie jakiś pan ze starostwa i powiedział, że jesteśmy jedyni, którzy jeszcze nie podpisali zgody. Wstępnie się więc zgodziliśmy, choć chcą od nas kupić mniej gruntu niż obiecali - mówi pani Elżbieta Kawecka z Wrzosowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński