Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazani za molestowanie dziewczynek

Emilia Chanczewska
Ania to skromna, nie rzucająca się w oczy dziewczyna. Trudno jej zapomnieć to, co spotkało ją podczas nauki konnej jazdy.
Ania to skromna, nie rzucająca się w oczy dziewczyna. Trudno jej zapomnieć to, co spotkało ją podczas nauki konnej jazdy. Marcin Bielecki
Ania miała tylko 13 lat, gdy Artur B. "wprowadził ją w dorosłość". Kasia była o rok starsza. Ona też wpadła mu w oko.

Mężczyzna i jego znajomy właśnie zostali skazani za seksualne molestowanie dziewcząt. Jeden na 2,5, drugi na rok więzienia.

Artur B. to postać znana w całym powiecie stargardzkim. Bogaty i wpływowy człowiek. Przedsiębiorca, były prezes klubu piłkarskiego, były wiceprzewodniczący rady miejskiej w Dobrzanach, były współwłaściciel gazety w Stargardzie. Hodował konie, jeździł na polowania, bywał na wielu imprezach. Mieszka w wielkim domu z młodszą o kilka lat żoną i dwoma nastoletnimi synami. Jeden z nich chodził do szkoły z Anią i Kasią.

Dobrzany podzielone

Wszyscy byli wstrząśnięci, gdy w połowie marca ubiegłego roku Artur B. został aresztowany i postawiono mu zarzuty molestowania seksualnego i gwałtu na małoletnich, czyli nie mających jeszcze 15 lat, dwóch dziewczętach. Chodziły do niego na konną jazdę.

Dobrzany się podzieliły. Część, na czele z władzami gminy, trzymała stronę lokalnego działacza, wierząc w jego niewinność. Mówili, że winne są "łatwe" dziewczyny, że ich rodzice chcą wrobić Artura, by wyciągnąć od niego kasę.
Część potępiła go, nazywając wprost pedofilem. Żałowali skrzywdzonych dzieci.
Szok w Dobrzanach był jeszcze większy, gdy nieco ponad miesiąc później do aresztu, także pod zarzutem molestowania małoletnich, trafił Lech K., bliski znajomy B. Został zwolniony (za poręczeniem majątkowym) po dwóch dniach.

Gwałtu nie udowodniono

Stargardzka prokuratura oskarżyła Artura B. o gwałt i czterokrotne molestowanie dziewcząt. Lechowi K., oprócz molestowania, zarzuciła kierowanie autem wbrew zakazowi sądu. Lech K. miał zabrane prawko za jazdę pod wpływem alkoholu. Obu groziło do 12 lat więzienia.

Sprawa przed sądem zaczęła się w październiku 2006 roku. Wyrok zapadł w poprzedni piątek, 30 listopada. Sąd skazał Artura B. na dwa i pół roku pozbawienia wolności, jego kolegę na rok. Prokuratorski zarzut gwałtu w sądzie się nie utrzymał.

Winny, winny, winny

Za co w takim razie 42-letni Artur B. ma pójść do więzienia?

Za trzy stosunki seksualne z 13-letnią wtedy Anią i jeden z 14-letnią Kasią. Pierwsza dziewczynka padła jego ofiarą w wakacje 2005 roku, w lesie przy drodze między Ognicą a Szadzkiem, 1 września 2005 roku, w lesie przy drodze Dobrzany - Szadzko, a także 3 grudnia, w Dobrzanach. Tyle suche fakty, bo drastyczne szczegóły, ujęte w uzasadnieniu wyroku, czytelnikom darujemy. Wystarczy, gdy przemówi ofiara. Z Anią rozmawialiśmy zaraz po aresztowaniu Artura B.

- Jeździłam do niego na konie, po sąsiedzku, za darmo - opowiadała. - Kazał tylko sprzątać w stajni. Kiedyś jednak, zamiast mnie odwieźć do domu, pojechał na Szadzko. Powiedział, że chce obejrzeć nowe miejsce na polowanie. Pół godziny chodził po lesie, potem wrócił do samochodu, usiadł z tyłu. Mówił, że mam nie uciekać, bo ma broń. Błagałam go, żeby tego nie robił. Po wszystkim zaśmiał się i powiedział "nie jesteś już dzieckiem, tylko kobietą".

Na poczet kary sąd zaliczył Arturowi B. tymczasowy areszt. Praktycznie więc ma spędzić za kratkami jeszcze 21 miesięcy.

Prokurator się odwoła

Lech K., 59-letni znajomy Artura B., został uznany przez sąd winnym tego, że odbył stosunek z Anią we wrześniu 2005 roku, przy drodze między Szadzkiem a Kępnem. No i za bezprawne kierowanie autem.

Poza wyrokami więzienia, sąd zasądził od obydwu skazanych koszty sądowe na rzecz Skarbu Państwa oraz opłaty

- Artur B. musi zapłacić 400 zł, Lech K. - 180 zł.

- Prokuratura wnioskowała o karę siedmiu lat pozbawienia wolności dla Artura B. i dwóch lat dla Lecha K. - mówi Andrzej Paździórko, zastępca prokuratora rejonowego w Stargardzie. - W poniedziałek zwróciliśmy się do sądu z wnioskiem o uzasadnienie wyroku. Gdy je otrzymamy, złożymy apelację.

Taka kara to skandal

- Jeżeli taki wyrok pozostanie, to sprawiedliwość jest bardzo łaskawa - uważa Teresa Knape z Dobrzan, była radna, która pozostawała w opozycji do Artura B., gdy także zasiadał w radzie. - Kara jest niewspółmierna do winy. W "Głosie Szczecińskim" czytałam informację o podobnym przestępstwie i wyrok był wyższy.

Najbardziej zbulwersowany jest ojciec jednej z dziewczyn.

- Wyrok jest skandaliczny - mówił zaraz po tym, jak dotarła do niego informacja o wysokości kary (jest za granicą). - Przecież Artur B. zgwałcił 13-letnie dziecko, bo jak inaczej to nazwać. To był dziwny proces. Pan B. przed sąd był doprowadzany bez kajdanek, potem został wypuszczony z aresztu. Przesłuchanie mojej córki nie było nagrywane.

Ojciec Ani razem z żoną pracował w Szwecji, gdy doszło do molestowania córki. Obecnie jest w Danii.

- Najważniejsze jednak, że ten człowiek w ogóle został skazany i chwała prokuraturze, że się odwoła od niskiego wyroku - komentuje już na spokojnie.

Chcą zapomnieć

Druga poszkodowana dziewczynka i jej matka od nas dowiedziały się, że jest już wyrok w tej sprawie. Nie chcą o tym rozmawiać.

Do sprawy nie chce wracać również matka dziewczyny, u której w domu wyszło na jaw, co Artur B. i Lech K. zrobili jej koleżankom. To wywołało lawinę, która zakończyła się procesem w sądzie.

- Nie znam wyroku i nie interesuje mnie on - ucina rozmowę pani Marzena.

Gdy Artur B. został aresztowany, lokalne władze chętnie broniły go w rozmowie z "Głosem". Dziś, gdy zapadł wyrok, nie chcą już tego komentować.

- Mogę rozmawiać na wszystkie inne tematy, tylko nie ten - mówi Witold Kasprzak-Dżyberti, burmistrz Dobrzan. - Nie będę z tego robił sensacji.

- Wiele osób już zapomniało, nie wierzyli, że sprawa dobiegnie końca - dodaje była radna Teresa Knape. - Wszystko ucichło, bo B. przestał być aktywny w społeczności. Był mało widoczny, nie narzucał się. Nie widać już było tej jego nonszalancji. No i ci, którzy go bronili, po wyroku sądu stracili argumenty.

Ps. Imiona poszkodowanych dziewcząt zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński