To następstwo brutalnej akcji funkcjonariuszy prewencji w stosunku do inwalidy Tomasza Kucińskiego. O sprawie pisaliśmy w środowym wydaniu "Głosu".
Przypomnijmy, pokrzywdzony Tomasz Kuciński poinformował naszą redakcję, że został brutalnie pobity przez policjantów. Z gardła wyrwano mu rurkę służącą do oddychania i skatowano pałkami. Do zdarzenia miało dojść w pobliżu bunkra w okolicy Szczecinka. Policjanci mieli tam wywieźć skutą w kajdanki ofiarę, bezpośrednio po interwencji domowej.
- Potwierdzam, wpłynęły dwa doniesienia - mówi Janusz Bugaj, szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinku. - Jedno od matki pokrzywdzonego, drugie od kierownictwa szczecineckiej policji. Badamy sprawę, przesłuchujemy osoby wnoszące oskarżenia i policjantów, którzy brali udział w interwencji. W tej chwili nie mogę powiedzieć, jak dalej potoczy się sprawa. Wszystko potrwa kilka dni, wtedy podejmiemy stosowną decyzję.
Szefostwo szczecineckiej policji też wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjanci nie przyznają się do zarzucanych im czynów, ale potwierdzili fakt użycia środków bezpośredniego przymusu.
- Zostaliśmy napadnięci i obrażeni przez Kucińskiego, broniliśmy się - mówią. - Sprawę załatwiliśmy w radiowozie, a nie w bunkrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?