Rok temu z wielką pompą w szpitalu w Stargardzie odbyło się przekazanie sprzętu medycznego do ratowania życia noworodków. Zespolone w jedno urządzenie tj. respirator, kardiomonitor i inkubator kosztowało 136 tys. zł. Pieniądze zebrano podczas balu charytatywnego. Pomógł też zaprzyjaźniony, niemiecki Rotary Club Hamburg-Haake. Do tej pory respirator ani razu nie został użyty.
- Jest nam wstyd przed sponsorami - mówi Roman Szulżyk, wiceprezydent Rotary Club Szczecin Center. - Ręce nam opadają. W stargardzkim szpitalu napotkaliśmy na mur niechęci i milczenia. Nam chodzi o to, by sprzęt ratował życie, a nie stał bezużyteczny!
Dzięki przekazanym urządzeniom diagnostyka i leczenie noworodków z niewydolnością oddechową miały być skuteczniejsze.
- Po ośmiu miesiącach dowiedzieliśmy się, że sprzęt nie jest wykorzystywany - mówi Roman Szulżyk. - Usłyszeliśmy, że w Stargardzie nie ma potrzeby go uruchamiać, bo chore dzieci się nie rodzą. Zażądaliśmy, by szpital nam go oddał. Ale nie chce.
Personel szpitala o aferze z respiratorem rozmawiać nie zamierza. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w szpitalu nie było przeszkolonej osoby, która mogłaby ten sprzęt obsługiwać. Co innego mówi starostwo.
- Kardiomonitor i inkubator są wykorzystywane - mówi Ireneusz Rogowski z zarządu powiatu stargardzkiego. - A respirator trafi tam, gdzie jest bardziej potrzebny niż w Stargardzie.
Szczeciński Rotary Club Center uważa, że respirator powinien trafić do szpitala w Policach. Dyrekcja szpitala i starostwo, że do szpitala w Zdrojach. Zarząd powiatu zdecydował niedawno o wynajęciu respiratora ZOZ -owi w Zdrojach. Na razie do końca 2013 roku. Ma tam zostać przewieziony w poniedziałek.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?