Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal z maturą

Paweł Słomkowski, 23 lipca 2005 r.
Maturzystka z dobrego szczecińskiego liceum była zszokowana, kiedy dowiedziała się o wynikach swojej matury z języka polskiego. Poziom podstawowy został oceniony na 94 punkty (na 100 możliwych), a rozszerzony na 43.

Na pracach, do których wgląd mają maturzyści, nie ma żadnych uwag egzaminatorów ani uzasadnień ocen. Komisja egzaminacyjna tłumaczy, że to konieczne, aby nie sugerowały się nimi osoby, które weryfikują sprawdzone prace.

Język polski to ulubiony przedmiot dziewczyny. W gimnazjum zdobyła na olimpiadzie trzecie miejsce w województwie, w liceum doszła do wojewódzkiego etapu. Chciała studiować filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Taki wynik matury spowodował, że dostała się tylko na studia zaoczne.

- Chciałam zobaczyć dlaczego tak nisko oceniono moją pracę - mówi. - Zgodnie z procedurami złożyłam wniosek do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu o wgląd do ocenionej pracy na obu poziomach.

Termin wyznaczono jej na 12 lipca na godz. 9.

- Na przejrzenie każdego arkusza miałam po 15 minut. Jednak tam nic nie było. Mogłam przeczytać tylko swoją pracę, którą świetnie znam, bo sama przecież ją pisałam i dowiedzieć się ile dostałam za nią punktów, co wiedziałam już wcześniej ze świadectwa. Wszystkie uwagi o błędach były wymazane.

Żadnej informacji nie udzieliła też pani, która była obecna podczas przeglądania pracy.

- Przecież to skandal - denerwuje się matka maturzystki, polonistka. - Egzaminatorzy przechodzą szkolenia, muszą zdać specjalny egzamin, żeby zdobyć certyfikat, za swoją pracę dostają pieniądze, a nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Czy to możliwe, żeby córce w czasie półgodzinnej przerwy między częścią podstawową a rozszerzoną matury odjęło całkowicie rozum?

Zofia Hryhorowicz, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu, tłumaczy, że to normalne.

- Taki jest system sprawdzania prac. Egzaminatorzy nie mają prawa pisać żadnych recenzji prac. Prace sprawdzane są ołówkiem, wszystko potem wymazujemy, żeby nie sugerowała się tym osoba, która weryfikuje sprawdzone prace.

Jeśli maturzysta z oceną egzaminatora się nie zgadza, może napisać podanie o wyjaśnienie. Uzasadnienie dostanie pisemnie.

- Napisałyśmy odwołanie, chcemy, żeby jeszcze raz przeliczono punkty. Już nas zawiadomiono, że odpowiedź będzie raczej negatywna.

- Jeśli egzaminator popełnił błąd, wyciągniemy konsekwencje - zapewnia dyrektor Hryhorowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński