Bez łazienki, ubikacji i ciepłej wody, w mieszkaniu z grzybem i niesprawnym piecem kaflowym mieszka rodzina z sześcioletnią, niepełnosprawną córką. Ludzie wymienili okna w mieszkaniu na własny koszt. Zostali posądzeni o samowolę budowlaną.
- Ręce opadają - żali się Maria Wolańska z ulicy Reja 14 w Nowogardzie. - Nie wiadomo, co najpierw remontować, w co inwestować, bo wali się wszystko. Mieszkamy w barakach przy ul. Reja od trzech lat. To jeden pokój z aneksem kuchennym i przedpokojem. Jedna wielka ruina. My już nawet nie pod kątem wygód, ale głównie dlatego, że boimy się o własne życie, szukamy pomocy i wciąż trafiamy na opór.
Pani Maria i jej mąż wychowują niepełnosprawną umysłowo córkę. 6-letnia Agnieszka wymaga ciągłej opieki i odpowiednich warunków do życia.
- Tymczasem w 28 metrach kw. mamy ściany zaatakowane przez grzyb, tylko zimną wodę w kranie, ubikację na dworze (kilkaset metrów od mieszkania), niesprawną instalację elektryczną i piec, który nadaje się do rozbiórki - wymienia Zbigniew Wolański. - Właśnie piec to powód największych obaw, bo podczas palenia, pokój jest cały w dymie. Boimy się zasypiać, bo człowiek nie wie czy się obudzi.
Wolańscy wiele razy zwracali się z prośbą o pomoc do gminy i Zarządu Budynków Komunalnych. - Już ścieżkę wydeptałam do burmistrza i prezesa ZBK - zdradza pani Maria. - Albo coś obiecują i nie dotrzymują słowa, albo rozkładają ręce.
Tak najprościej. Jakiś czas temu Wolańscy na własny koszt wymienili w mieszkaniu okna. - Stare były spróchniałe i nieszczelne, dużo ciepła uciekało z mieszkania, a administrator wciąż zwlekał z wymianą - tłumaczy pan Zbigniew. - Na własny koszt kupiliśmy i zamontowaliśmy nowe okna za 3 tysiące złotych.
Zrobiliśmy to kosztem dużego wysiłku finansowego, bo żyjemy z zasiłku na żonę, która ma padaczkę i na córkę z upośledzeniem umysłowym oraz z mojej dorywczej pracy. Liczyliśmy, że skoro zainwestowaliśmy, ZBK pójdzie nam na rękę i umorzy dług za mieszkanie.
Zalegamy tysiąc złotych, mieliśmy nadzieję, że to się wyrówna. Niestety, zarządca okien nie zrobił, a długu umorzyć nie chce.
- Zasada jest taka, że żeby dostać dotację na inwestycję, trzeba wystąpić do nas z pismem o pozwolenie na dokonywania remontów - wyjaśnia Wiesław Kaliszewski, szef ZBK w Nowogardzie. - W tej sytuacji tak nie było, więc jest to samowola budowlana.
Poza tym dłużnikom nie pomagamy. Są zasady i kolejka. Gdybyśmy tak robił, to inni mieliby pretensje, że niektórych wyróżniamy i ta rodzina o tym dobrze wie. Nie można działać po swojemu.
Wolańscy mają możliwość sporo w mieszkaniu zrobić we własnym zakresie, ale, jak podkreślają, potrzebna jest pomoc zarządu budynków.
- Przynajmniej ich dobra wola - zaznacza pan Zbigniew. - Jestem budowlańcem z zawodu. Chciałem na własną rękę zrobić w mieszkaniu remont, przede wszystkim łazienkę kosztem przedpokoju. Mamy małe dziecko, bez ubikacji i łazienki jest naprawdę trudno żyć. ZBK nie zgadza się.
Jak tłumaczą pracownicy ZBK instalacja łazienki lub ubikacji w mieszkaniu jest niemożliwa, a jeśli to ogromnie kosztowana.
- Z prostej przyczyny. Budynki nie mają odpowiedniej kanalizacji, a inwestycja, jaką chcieliby wykonać państwo Wolańscy wymaga budowy szamba przed domem - tłumaczą pracownicy ZBK. - Jedyne rozwiązanie to podłączenie budynków do kanalizacji miejskiej i taką inwestycję planujemy, ale na pewno jeszcze nie w tym roku.
Szukasz kredytu hipotecznego, zastanawiasz się nad zmianą mieszkania albo kupnem domu? Wejdź do serwisu Nieruchomości
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?