Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd milionowy weksel? Nietypowy przypadek w szczecińskim sądzie

Mariusz Parkitny
Proces w tej niecodziennej sprawie zaczął się wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie.
Proces w tej niecodziennej sprawie zaczął się wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Archiwum
Takiej sprawy jeszcze nie było. Oskarżony twierdzi, że ofiara zapłaciła mu dobrowolnie dwa miliony złotych, bo nie przeprosiła go za oszczerstwa w mediach.

Proces w tej niecodziennej sprawie zaczął się wczoraj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Najcelniej ujął go sędzia Józef Grocholski.

- Specyficzny i oryginalny przedmiot sprawy - ocenił.

Na ławie oskarżonych siedzi 36-letni Paweł S., przedsiębiorca z podszczecińskiej miejscowości, do tej pory niekarany kawaler, ojciec jednego dziecka. Z zawodu jest inżynierem budowlańcem.

Według prokuratury w podstępny sposób sfałszował weksel na podstawie, którego 43-letni Benedykt C. ma mu zapłacić dwa miliony złotych. Na wekslu jest podpis Benedykta C.

- Ale ja nigdy nie podpisywałem żadnego weksla! Na dwa miliony złotych musiałbym pracować 20 lat. On mi zniszczył życie. Ja nie miałem go za co przepraszać w mediach. Przecież to on jest mi winien pieniądze - bronił się wczoraj Benedykt C.

- On podpisał weksel. W samochodzie na przystanku autobusowym. Szkalował mnie wcześniej, że jestem nierzetelny - zapewnia Paweł S. Ale na pytania pokrzywdzonego, jego pełnomocnika i prokuratora nie chciał odpowiadać. Dziwi też powód dla którego Benedykt C. miał zapłacić mu aż dwa miliony złotych.

Więcej na ten temat we wtorkowym, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego oraz w e-wydaniu "Głosu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński