Podopieczne Rafała Prusa miały sporo problemów. Nierówna gra w ataku, masa własnych błędów i niedokładności. Jeśli Piast chce myśleć o dalszych graniu w play offach, to musi zdecydowanie poprawić swoją dyspozycję. Na oklaski zasługuje waleczna gra w obronie i asekuracja własnego ataku. Jednak gra środkiem, szczególnie w newralgicznych momentach, w zasadzie nie istniała.
Piłka wędrowała do Natalii Matusz lub Agnieszki Kazanieckiej. Było to bardzo czytelne, choć niekiedy skuteczne. Teraz tygodniowa przerwa, potem rewanż w Świeciu. Jeśli szczecinianki nie chcą grać pięciu spotkań, muszą zagrać lepiej.
W dramatycznej sytuacji znaleźli się siatkarze Morza. - Jeśli przywieziemy zwycięstwo i porażkę, to będzie dobry wynik - komentował Adam Tołoczko, przyjmujący. Jednak cel ten nie został zrealizowany.
Ba, nie udało się ugrać nawet jednego seta. Rywalizacja przenosi się do Szczecina, choć to marne pocieszenie. Bilans spotkań z Krispolem to 0:4. - Dla nas sezon się nie skończył - komentuje Jakub Szcześniewski, lewoskrzydłowy. - Przegraliśmy dwa mecze, oznacza to, że czeka nas dużo roboty. Wierzymy, że uda nam się rozstrzygnąć rywalizację w piątym meczu we Wrześni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?