Siatkówka: Play offy to długa droga przez mękę

Runda zasadnicza wyłoniła pierwsze czwórki. Pamiętajmy, że są to pierwsze czwórki z jednego regionu. A regiony są cztery, czyli łącznie mamy 16 zespołów, które myślą o wyższej klasie rozgrywkowej.

Wróćmy teraz do rodzimego Szczecina. Zacznijmy paradoksalnie, od panów. Morze Bałtyk zajęło czwarte miejsce w tabeli, czyli skazali się na grę z liderem - Krispolem Września. Większość kibiców załamana, bo szczecinianie, w tym sezonie, ani razu nie znaleźli sposobu na Krispol. A teraz trzeba by znaleźć go, i to trzykrotnie. Jeśli chce się myśleć o awansie, to trzy wygrane z drużyną ze swojego regionu nie mogą być cudem nad Odrą, muszą być w zasięgu ręki. Bo w dalszej perspektywie czekają dwa turnieje i ogólnopolska walka o awans na zaplecze ekstraklasy.

- Wygrana z Krispolem to nawet nie połowa drogi - z uśmiechem komentował Michał Doliński, kapitan Morza.
Panie są w bliźniaczej sytuacji. Grania czeka tyle samo, tyle że Piast zakończył sezon na drugim miejscu. Więc pierwsza runda powinna być przyjemniejsza, niż w przypadku kolegów z SDS. Tylko podopieczne Rafała Prusa, a w zasadzie i sam szkoleniowiec, mają gigantyczny problem.

Play offy to walka punkt za punkt, duże emocje i - co za tym idzie - spore zmęczenie. A na ławce rezerwowych, obok juniorek, wspomnienia z początku sezonu. Mecze z liderem tabeli, Zawiszą Sulechów, uwypuklały braki kadrowe Piasta. Jeśli weźmie się pod uwagę, że w fazie ogólnopolskiej są "same takie Zawisze", to problem wydaje się poważniejszy.

Kto ma łatwiej? Czy w ogóle któraś z drużyn może myśleć o awansie? Wydaje się, że jeśli Morze przeszłoby do fazy ogólnopolskiej, to ma większe szanse od Piasta. Jednak pokonanie Krispolu nie należy do formalności. Jest raczej wielkim wyzwaniem. Z kolei Piast ma szansę na dalsze granie, w którym może zniknąć bez większego echa.