Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkonoga, rowery i czujne spojrzenie WAGs, czyli reprezentacja w Jastarni [ZDJĘCIA]

Jacek Czaplewski
Kamil Glik został odpytany przez najmłodszych dziennikarzy
Kamil Glik został odpytany przez najmłodszych dziennikarzy Jacek Czaplewski
Piątek był przedostatnim dniem zgrupowania reprezentacji Polski w Juracie. Piłkarze Adama Nawałki odbyli swój ostatni trening na boisku w Jastarni. Jego najważniejszym punktem był mini-turniej w siatkonogę. Wygrała drużyna Arkadiusza Milika, Artura Sobiecha i Konrada Jałochy.

Piłkarze na wyciągnięcie ręki
Reprezentanci znowu pokazali, jak bardzo są otwarci dla kibiców. Po zajęciach cierpliwie pozowali do zdjęć. Rozdali mnóstwo autografów. Kamil Glik pozwolił się nawet przepytać trzem chłopcom ze szkoły Jastarni, którzy tym samym stworzyli swój pierwszy materiał dla telewizji. Zapytany przez nich o to, co trzeba zrobić, by zagrać w kadrze odpowiedział: - Musicie słuchać rodziców, pilnie uczyć się w szkole, no i dużo trenować.

Piłkarze na trening przyjechali z Juraty rowerami. W ten sam sposób także do niej wrócili. Na prostej, wyznaczonej ścieżce co kawałek tworzyli biało-czerwone kawalkady. Życzliwie reagowali na pozdrowienia przechodniów. Sami też próbowali nawiązać kontakt. – Sieeema! – zawołał Artur Jędrzejczyk do kilkuletniego chłopca, kiedy wyprzedzał go na trasie. Ten nie krył zaskoczenia. Najwyraźniej nie spodziewał się, że po lekcjach spotka reprezentanta i mistrza Polski z Legii Warszawa.

Turniej w siatkonogę
Piątkowy trening nie należał do intensywnych. Nie było biegania, ani grania na serio. Dominowała zabawa, chociaż niepozbawiona elementu rywalizacji. Prócz popularnego „dziadka” odbył się bowiem turniej w siatkonogę. Piłkarze wspierani przez sztab kadry utworzyli trzyosobowe drużyny. Najlepsza okazała się ta złożona z Arkadiusza Milika, Artura Sobiecha i Konrada Jałochy (bramkarz Arki Gdynia gościnnie trenujący z reprezentacją). W finale pokonała zespół Krzysztofa Mączyńskiego, Piotra Zielińskiego i Michała Pazdana. Z tego ostatniego żartował przypatrujący się meczowi kolega z Legii, Artur Jędrzejczyk. – Patrzcie, doprowadził ich do finału i przegrał go – mówił w kierunku pozostałych kadrowiczów wypoczywających na zielonej trawie.

Na koniec zajęć formę bramkarzy postanowili sprawdzić specjaliści od rzutów wolnych. Najlepiej uderzali Filip Starzyński i Arkadiusz Milik. Nieźle wychodziło również Jakubowi Błaszczykowskiemu. Z kolei Piotr Zieliński kopnął raz tak wysoko i mocno, że piłka powędrowała na jedną z posesji. Na szczęście nie wyrządziła tam żadnych strat; ominęła okna i kwiaty. Uśmiechnięty gospodarz odnalazł ją i pośpiesznie zwrócił piłkarzom.

Pod czujnym okiem bliskich
Trening podpatrywały żony i partnerki reprezentantów. Dwie z nich zgodziły się również stanąć przed obiektywami kamer i udzielić wywiadu. – Fajnie, że jesteśmy częścią tego zgrupowania – podkreślała ukochana Arkadiusza Milika, Jessica Ziółek. I dodawała: - Nie siedzimy bezczynnie, ruszamy się tak jak zawodnicy. Ania Lewandowska przygotowała dla nas aerobik. Był też wspólny grill i spacery po plaży. Jeżeli sztab kadry będzie proponował nam, czyli bliskim piłkarzy uczestnictwo w kolejnym obozie, to ja jestem jak najbardziej za, inne dziewczyny pewnie też, w końcu mamy okazję pobyć razem ze sobą dłużej.

W podobnym tonie wypowiedziała się Sara Boruc-Mannei, żona Artura Boruca. Pozostałe panie cierpliwie przypatrywały się treningowi – niektóre razem z dziećmi, jak np. żona Sławomira Peszki, Anna, której towarzyszyli córka i syn. Zabrakło Anny Lewandowskiej. Być może jest w drodze do Berlina, gdzie w sobotę jej mąż Robert Lewandowski rozegra swój ostatni w tym sezonie mecz w barwach Bayernu Monachium. Stawką będzie Puchar Niemiec. Z tego powodu „Lewy” nie mógł być obecny w Juracie, tak samo jak Łukasz Piszczek, z którym skrzyżuje rękawice. Potem już obaj wezmą udział w obozie w Arłamowie. Zjawi się na nim też Grzegorz Krychowiak, który w środę sięgnął po Ligę Europy z Sevillą.

Był koncert, będzie FIFA
Do Arłamowa reprezentacja uda się w poniedziałek. Jutro z kolei (tj. w sobotę) zakończy oficjalnie zgrupowanie w Juracie, które obfitowało i jeszcze obfitować będzie w atrakcje. PZPN zadbał o to, żeby nikt się nie nudził. Był więc wspólny grill, koncert zespołu De Mono, a w planach jest turniej na konsoli – w FIFĘ. – Na co dzień nie słucham De Mono, ale kiedy dla nas zagrali, to podchwyciłam tekst i parę piosenek zaśpiewałam – mówiła Jessica Ziółek. Partnerka Arkadiusza Milika zapytana o transfer swojego ukochanego odpowiedziała: - Najlepsza byłaby Hiszpania. Jeżeli jednak będziemy mieli podjąć decyzję, to dopiero po Euro. Teraz jesteśmy skoncentrowani jedynie turnieju we Francji.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Siatkonoga, rowery i czujne spojrzenie WAGs, czyli reprezentacja w Jastarni [ZDJĘCIA] - Gol24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński