Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarka Chemika Police rozwiała wątpliwości

Rafał Kuliga
W meczu z Budowlanymi Łódź szansę gry dostały zmienniczki, ale pierwsze skrzypce grała Katarzyna Mróz (z lewej). Obok w bloku Anna Grejman.
W meczu z Budowlanymi Łódź szansę gry dostały zmienniczki, ale pierwsze skrzypce grała Katarzyna Mróz (z lewej). Obok w bloku Anna Grejman. Krzysztof Cichomski
Katarzyna Mróz wyróżniała się na parkietach I ligi, jednak były wątpliwości, czy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Chemiku pokaże taki sam poziom. Po pierwszych kolejkach już wiemy, że dziury na środku nie ma.

Katarzyna Mróz to bardzo specyficzna siatkarka. Szczupła, dość anemiczna, z dobrym zasięgiem. Atakuje raczej kierunkowo, ponieważ nie jest atletycznie zbudowana, nie ma ciężkiej ręki. W ubiegłym roku punktowała seriami, a do tego dokładała skuteczny blok.

Była jedną z lepszych siatkarek w talii trenera Mariusza Wiktorowicza. Wciąż do gry nie wróciła Agnieszka Bednarek-Kasza. Gdyby reprezentantka Polski była w pełni formy, to zapewne ona występowałaby w pierwszej szóstce. Jednak kontuzja nie pozwala jej nadal grać, co wykorzystuje doświadczona Mróz. W ostatnim spotkaniu środkowa Chemika uzbierała 16 oczek i została uznana najlepszą zawodniczką meczu. To po części zasługa rozgrywających, które umiejętnie rozprowadzały blok rywalek. Jednak dobre rozegranie trzeba zamienić w punkt. Ponadto Mróz dołożyła aż siedem bezpośrednich oczek blokiem. Daje jej to ósme miejsce w klasyfikacji najlepiej blokujących w lidze, notując średnio jedną skuteczną "ścianę" w secie.

- To jest moje zadanie - komentuje, dla oficjalnej strony Chemika, Katarzyna Mróz. - Blok to jeden z najtrudniejszych elementów w siatkówce. Ale daje dużo satysfakcji i widać, że warto ciężko nad tym pracować.

Z dobrej strony pokazała się również Anna Grejman. Początki były dość trudne i nerwowe, jednak - wraz z upływem kolejnych minut - czuła większą pewność siebie. W całym spotkaniu zdobyła dziewięć oczek i udowodniła, że warto na nią stawiać w tym sezonie ekstraklasy.

Trener Mariusz Wiktorowicz, zgodnie z przewidywaniami, do sobotniego meczu ze słabszym rywalem przystąpił zmienionym składem. Odpoczynek dostały między innymi Anna Werblińska, Agata Sawicka, Maja Ognjenovic i Izabela Kowalińska.

Konsekwencją roszad musiały być niedokładności, nieporozumienia, trochę niższa jakość gry. I nie chodzi tu o to, że zmienniczki prezentują niższy poziom. Problem tkwi w tym, że siatkarki, które zazwyczaj stoją w kwadracie dla rezerwowych, nie mają meczowego zgrania. Pojawiły się proste błędy, choć, w końcowym rozrachunku, roszady szkoleniowca Chemika Police były w pełni uzasadnione.

- Takie mecze, z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, są trudniejsze, niż by się wydawało - uważa Katarzyna Mróz. - Ambicją można wiele zdziałać. Cieszymy się, że zdobyłyśmy trzy punkty w spotkaniu z Budowlanymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński