Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sepsa zabija szybko

Marzena Sutryk, współpraca: Anna Miszczyk
Bakterie atakują, gdy jesteśmy osłabieni, zmęczeni, źle się odżywiamy i cierpimy już na inne choroby - ostrzega dr Jolanta Niścigorska.
Bakterie atakują, gdy jesteśmy osłabieni, zmęczeni, źle się odżywiamy i cierpimy już na inne choroby - ostrzega dr Jolanta Niścigorska. Marcin Bielecki
Może zacząć się niewinnie, od zwykłej grypy. Osłabiony organizm jest wtedy szczególnie narażony na zakażenie.

Tak było w przypadku małej Zuzi spod Sławna, która zmarła na sepsę w ubiegłym tygodniu w koszalińskim szpitalu.

Czteroletnia dziewczynka trafiła do szpitala z wysoką gorączką, w bardzo ciężkim stanie. Lekarze z intensywnej terapii kilka dni walczyli o jej życie. Sepsa okazała się silniejsza.

Lekarze robili, co mogli

- Dwa dni przed przyjazdem do nas matka dziecka była z nim u lekarza. Ten nie stwierdził objawów sepsy - mówi Andrzej Melka, ordynator dziecięcego Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie. - Objawy były na początku podobne do tych typowych przy grypie czy przeziębieniu. Diagnoza lekarza nie dziwi - proszę wierzyć - gdyż niekiedy bardzo doświadczony lekarz nie jest w stanie rozpoznać zakażenia. Ta choroba jest na początku trudna do stwierdzenia. W tym przypadku matka próbowała zbić temperaturę, bezskutecznie.

W ciągu doby choroba zaczęła się błyskawicznie rozprzestrzeniać, dziewczynka źle się poczuła, na ciele pojawiły się wybroczyny - znak, że bakterie dostały się do krwi, doszło do uszkodzenia organów wewnętrznych. To był sygnał dla rodziców, że nie ma na co czekać. - My robiliśmy wszystko, co się dało... To straszna choroba - dodaje ze smutkiem doktor Melka.

Załamani i przestraszeni

Mieszkańcy wsi, skąd pochodzi dziecko, są zdruzgotani tragedią. Tym bardziej, że to już druga córka młodego małżeństwa, która zmarła na sepsę. Specjaliści mówią, że to tragiczny zbieg okoliczności, że sepsa nie jest przenoszona genetycznie i że każdy może zachorować.

We wsi panuje strach. Miejscowi nie bardzo wiedzą, czy nie ma ryzyka zachorowania u tych dzieci, które w ostatnich dniach bawiły się z Zuzią. Agnieszka Lisiak z sąsiedztwa, mama dwójki maluchów, przyznała w rozmowie z nami, że na początku nikt się nimi nie zainteresował. - Sama zgłosiłam się do ośrodka zdrowia w Malechowie - mówi. - Tam obejrzeli dzieci, w gardła im zajrzeli i podali antybiotyki. Aż byłam zaszokowana, że nikt żadnych badań nie robił, że nikt się też dorosłymi nie zajął. Kazali tylko dzieci obserwować przez następne dni i leki brać.

W ośrodku w Malechowie zapewniano nas, że wszystko zrobiono, jak należy. To samo usłyszeliśmy w sławieńskim sanepidzie. - Szczególną opieką objęliśmy rodzinę dziewczynki - mówi Kazimierz Frankenstein, szef sanepidu. - Po konsultacjach z wojewódzkim sanepidem uznaliśmy, że badania wśród sąsiadów nie są potrzebne.

Tragedia sprzed pół roku

Śmiertelne liczby

Z powodu inwazyjnej choroby meningokokowej w województwie zachodniopomorskim zmarło:
- 2003 r. 8 osób na 11 zachorowań
- 2004 r. 4 osoby na 23 zachorowania
- 2005 r. 2 osoby na 16 zachorowań
- 2006 r. 1 osoba na 14 zachorowań
- 2007 r. (pierwsze półrocze) 3 osoby na 6 zachorowań

W województwie pomorskim w 2007 roku na posocznice różnego pochodzenia zachorowało 86 osób, zmarło 11.

O tym, że sepsa jest okrutną chorobą, przekonali się też rodzice sześcioletniego Damiana ze Świdwina. To było w kwietniu. Chłopczyk w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala w Koszalinie. Walka lekarzy z OIOM-u trwała kilka godzin. Dziecko zmarło. Co poprzedziło zakażenie? Organizm był osłabiony przez chorobę - Damian był wcześniej leczony na ospę wietrzną.

Dzięki badaniom ustalono, że przyczyną zakażenia był paciorkowiec typu A. Paciorkowcem trudniej zarazić się niż menigokokami, które były przyczyną sepsy u Zuzi. Te są groźniejsze, bo przenoszą się drogą kropelkową.

Chorują dorośli i dzieci

Grupy ryzyka

- Pacjenci szpitala po ciężkich operacjach.
- Dzieci do piątego roku życia, nastolatki w wieku 14-19 lat, osoby starsze.
Choroba atakuje osłabione organizmy albo takie, które nie nabyły jeszcze odpowiedniej odporności. Ogniskiem sepsy "pozaszpitalnej" są zwłaszcza duże skupiska ludzi: żłobki, przedszkola, szkoły, dyskoteki, koszary, więzienia. Zakażenie roznosi się szczególnie łatwo w przypadku bakterii, które rozprzestrzeniają się drogą kropelkową.

W pierwszym półroczu tego roku na posocznicę zachorowało 32 mieszkańców województwa zachodniopomorskiego. Aż sześć posocznic spowodowały meningokoki. Troje dzieci przypłaciło je życiem. Udało się natomiast uratować pięcioletniego Filipa z Polic, choć jego stan był bardzo ciężki. Do Szpitala Dziecięcego w Szczecinie trafił z wysoką gorączką. Był nieprzytomny. Lekarze rozpoznali u niego ropne zapalenie opon mózgowych.

Przypadek Filipa stał się głośny, bo tuż przed zachorowaniem chłopiec bawił się w szczecińskim Teatrze Lalek "Pleciuga" z ponad setką dzieci w wieku 3-11 lat. Ich rodzice obawiali się o zdrowie swoich pociech. Żadna z osób, które miały kontakt z pięciolatkiem, na szczęście jednak nie zachorowała na sepsę.

Przeważa typ B

Objawy

- Utrzymująca się wysoka gorączka, sięgająca 40 stopni Celsjusza, ale w początkowym okresie zakażenia także ciepłota ciała poniżej 36 stopni lub powyżej 38 stopni.
- Przyspieszone bicie serca - powyżej 90 uderzeń na minutę.
- Przyspieszenie oddechu - powyżej 20 na minutę.
- Liczba leukocytów we krwi poniżej 4000 komórek w mm sześc. lub powyżej 12000 komórek w mm sześciennym.
- Dodatkowe objawy np. zapalenia opon mózgowo- rdzeniowych: u niemowląt to brak apetytu, wymioty, biegunka, ciągły płacz, rozdrażnienie, senność, wybroczyny na skórze. U starszych dzieci, dorosłych to także bóle głowy, bóle stawów, sztywność karku, drgawki.
- Gdy na ciele chorego pojawia się wysypka, plamy, można sprawdzić, czy to objawy sepsy. Nazywa się to tzw. testem szklanki. Wystarczy przyłożyć szklankę bokiem do policzka i przycisnąć. Jeżeli zaczerwienie nie znika, należy jechać do lekarza.

W 2006 r. w Zachodniopomorskiem na posocznicę zachorowało 61 osób, w tym na meningokokową 9, paciorkowcową - dwie, gronkowcową - 16. 22 mieszkańców padło w ub. r. ofiarą bakterii Gram (-). W 12 przypadkach przyczyny sepsy nie ustalono.

- Analizowana jest szczegółowo sytuacja w inwazyjnej chorobie meningokokowej, która może przebiegać pod postacią zapalenia opon mózgowych, zapalenia mózgu oraz posocznicy - mówi Renata Opiela z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.- Takich zachorowań w grupie dzieci do 15. roku życia było w ubiegłym roku dziewięć. Większość przebiegała jako zapalenia opon mózgowych. W badaniach przeważał serotyp B Neisseria meningitidis.

Niepełne statystyki

Jak zapobiegać?

- Osoby osłabione powinny unikać dużych skupisk ludzkich.
- Dziecko nie powinno przytulać się, całować, ani też używać tych samych sztućców, naczyń czy przyborów toaletowych, co kichający koledzy.
- Trzeba pamiętać o myciu rąk przed jedzeniem, po skorzystaniu z toalety.
- Warto hartować organizm, by wzmocnić jego odporność. Należy pamiętać o zdrowym odżywianiu (witaminy A, C i E), czyli warto w jadłospisie uwzględnić warzywa i owoce.
- Można się też zaszczepić. Tyle że dostępna u nas szczepionka (ponad 100 złotych) zmniejsza ryzyko zakażenia tylko niektórymi szczepami bakterii. Wrażliwy na nią meningokok odpowiada za 40 procent zakażeń. By szczepionka była skuteczna, podaje się: niemowlętom trzy dawki, dzieciom starszym i dorosłym - jedną dawkę.
- W przypadku kontaktu z osobą, o której wiemy, że jest chora na sepsę, konieczne jest przyjęcie antybiotyków po konsultacji z lekarzem. Bliski kontakt to: wspólne mieszkanie (także nocowanie w akademikach, koszarach), intymny kontakt, bezpośredni kontakt z wydzielinami z dróg oddechowych chorego (kaszel, kichanie).

Zdaniem dr Jolanty Niścigorskiej, wojewódzkiego konsultanta ds. chorób zakaźnych, trudno mówić o tendencji rosnącej czy malejącej zachorowań, bo brakuje punktu odniesienia. Statystyki są niepełne.

W Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 20 lat liczba pacjentów leczonych z powodu sepsy się podwoiła. Według ekspertów Polski także to nie ominie, bo społeczeństwo się starzeje, a dzięki postępom medycyny przedłuża się życie osobom ciężko chorym. Przeżywają też wcześniaki, które bez pomocy medycyny kiedyś nie miałyby szans.

Te grupy - z racji obniżonej odporności - są szczególnie narażone na zachorowanie. Zdaniem specjalistów, wzrost przypadków sepsy to także efekt narastającej oporności na antybiotyki i inwazyjnych metod leczenia.

Z danych Polskiej Grupy Roboczej ds. Sepsy wynika, że w naszym kraju z powodu ciężkiej sepsy umiera 54 proc. chorych (wskaźnik na 2006 r.).

Stres i zmęczenie "pomagają" sepsie

Głośne przypadki w kraju

- W marcu ubiegłego roku zachorowało kilku żołnierzy z jednostki w Skwierzynie w Lubuskiem. Trafili do szpitala z podejrzeniem sepsy. U trzech stwierdzono chorobę.
- Na początku tego roku w Brzegu na Opolszczyźnie zanotowano kilkanaście przypadków zachorowań wywołanych przez meningokoki. Na wniosek Głównego Inspektora Sanitarnego nastolatków z powiatu brzeskiego zaszczepiono przeciwko meningokokom typu C.
- W maju tego roku z powodu sepsy meningokokowej zmarł 26-latek z Czarnego Dunajca. 60 osób, które miały z nim bliski kontakt, leczono antybiotykami.

Rozmowa z dr n. med. Jolantą Niścigorską, wojewódzkim konsultantem ds. chorób zakaźnych w Szczecinie.

- Kiedy chorzy na sepsę trafiają do szpitala, zwykle ich stan jest już bardzo ciężki. Czy tak trudno rozpoznać posocznicę? Można tę chorobę z czymś pomylić?
-Tak. Pierwsze objawy posocznicy mogą być bardzo zwodnicze. Jest to uogólniona reakcja zapalna w odpowiedzi na zakażenie. Zwykle rozwija się z ograniczonego zakażenia, np. zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, infekcji dróg moczowych, zakażenia rany pooperacyjnej, zakażenia łożyska naczyniowego. Do lekarza trafia wówczas człowiek, u którego zakażenie z miejscowego uogólniło się i mamy wówczas do czynienia zarówno z objawami infekcji pierwotnej (np. kaszel, bóle głowy, naciek zapalny skóry), jak i cechami wspomnianej uogólnionej reakcji zapalnej - gorączka, wybroczyny na skórze, będące wyrazem zaburzeń krzepnięcia, przyspieszona czynność serca, w cięższych przypadkach spadek ciśnienia oraz cechy niewydolności wielonarządowej. Czasami jednak brak tych pierwotnych objawów narządowych i mamy tylko gorączkę, osłabienie, bóle mięśni, co łatwo można potraktować jak banalną infekcje wirusową. Utarło się, że z posocznicą trafia się do szpitala. Ale posocznica jest też powikłaniem infekcyjnym różnego rodzaju procedur, np. zabiegów operacyjnych, inwazyjnych metod diagnostycznych, czy użycia wenflonów.

- Czy są jakieś grupy osób szczególnie zagrożonych?
- Jak już wspomniałam, posocznica może być infekcyjnym powikłaniem różnych zabiegów i procedur medycznych. Tak więc możemy się jej spodziewać u pacjentów różnych oddziałów szpitalnych. Wystąpieniu posocznicy sprzyja też bardzo młody (np. wcześniaki) lub zaawansowany wiek oraz choroby przebiegające z obniżeniem odporności, np. hematologiczne, nowotworowe, cukrzyca, przewlekłe choroby nerek, płuc i układu krążenia, niewydolność nerek, leczenie immunosupresyjne, jakie otrzymują chorzy po przeszczepach nerek, wątroby lub szpiku.

- Co zrobić w takiej sytuacji? Idę na operację, mogę się jakoś ustrzec zakażenia?
- Decydując się na operację, musimy mieć świadomość powikłań, a zakażenie do takich się zalicza. Jednym ze sposobów ich uniknięcia w sytuacji planowych operacji lub zabiegów jest wyleczenie wszystkich ognisk infekcyjnych. Do planowej operacji przygotowuje się pacjenta, który ma wyleczone zęby, nie ma chorych zatok ani żadnych aktualnych źródeł infekcji. Do rutynowego postępowania należy też tzw. profilaktyka okołooperacyjna, polegająca na stosowaniu osłonowym antybiotyku. W sytuacjach nieplanowych nagłych zabiegów u chorych z ewidentnymi objawami infekcji stosuje się antybiotykoterapię. Istotne jest też leczenie i kontrola chorób przewlekłych, o których mowa była wcześniej. Po zabiegu operacyjnym chorych się obserwuje, by jak najwcześniej wychwycić objawy ewentualnego zakażenia.

- Ale zdrowy człowiek też może zachorować...
- Oczywiście. Przykładem może być posocznica meningokokowa, która może się rozwinąć u osoby absolutnie poprzednio zdrowej. U żołnierza zasadniczej służby wojskowej, u nastolatka, u dziecka, które chodzi do przedszkola. W przypadku zakażenia meningokowego czynnikiem sprzyjającym jest zmęczenie, przepracowanie, stres. Kilkadziesiąt lat temu posocznicę meningokokową z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych nazwano chorobą rekrucką, bo zdarza się często wśród rekrutów. Innymi czynnikami sprzyjającymi jej wystąpieniu jest zatłoczenie, wysiłek fizyczny, zaniedbania higieniczne, niedożywienie.

- A skąd dziecko w przedszkolu ma posocznicę?
- U dzieci w wieku przedszkolnym może wystąpić posocznica meningokokowa, wywołana bakteriami - dwoinkami zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, czyli meningokokami. Niektórzy z nas są ich nosicielami. W stanie nosicielstwa znajduje się te bakterie w nosogardzieli. Nosiciele najczęściej nie chorują, ale mogą drogą kropelkową przekazywać bakterie innym osobom z otoczenia. Przekazanie takiej bakterii osobie zmęczonej, w stresie, z deficytami odporności, stwarza możliwość wystąpienia choroby meningokokowej. Taki jest mechanizm szerzenia się tego zakażenia. Pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznej, opracowując ognisko zachorowania, pobierają wymazy z nosogardzieli osób z otoczenia osoby chorej w celu ustalenia nosicielstwa. Innymi bakteriami, które mogą wywołać posocznice u dzieci, są paciorkowce, gronkowce, pałeczka Haemophilus influenzae.

- Czy są szczepionki na posocznicę?
- Nie ma uniwersalnej szczepionki na posocznicę, są szczepionki przeciwko konkretnym patogenom, np. niektórym meningokokom, dwoince zapalenia płuc, pałeczce Haemophilus influenzae. Medycyna nie dysponuje szczepionką przeciwko meningokokom z grupy B, które występują u nas najczęściej. Mamy szczepionki przeciwko meningokokom grupy C i rzadziej występującym grupom. Istniejące szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania na ciężką chorobę, więc jest sensowne zaszczepienie dziecka.

- Jakie są inne sposoby na zminimalizowanie u dzieci ryzyka zachorowania na posocznicę?
- Higieniczny tryb życia, wczesne reagowanie na objawy przeziębieniowe, prawidłowe odżywianie, odpowiednie ubieranie, nieprzegrzewanie dzieci. Izolowanie naszego dziecka od osób chorych. Unikanie miejsc nadmiernie zatłoczonych. Ważne jest też, by rodzice przestrzegali kalendarza szczepień dziecka.

- Czy nadmierne leczenie antybiotykami może mieć jakiś wpływ na wystąpienie choroby meningokokowej?
- Chorobę meningokokową leczy się antybiotykami podawanymi dożylnie. Niewątpliwie szkodliwe jest nadużywanie antybiotyków przy banalnych infekcjach wirusowych. W takich sytuacjach lepiej dziecko zatrzymać w domu i poobserwować, stosować leki objawowe. Jednak przy najmniejszych nawet wątpliwościach powinniśmy zasięgnąć porady lekarskiej. Nadużywanie antybiotyków prowadzi do selekcji szczepów bakterii wielolekoopornych. Zakażenia przez nie wywołane są wyjątkowo trudne do leczenia.

Rozmawiała Anna Miszczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński