Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin: Byłem schowany do szafy

Jakub Lisowski
Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin.
Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin. Andrzej Szkocki/Polska Press
Sebastian Kowalczyk jest jednym z objawień jesieni Pogoni Szczecin. W piątkowym spotkaniu z Arką Gdynia znów powinien zagrać w pierwszym składzie.

Dostrzega Pan, że jest Pana coraz więcej nie tylko w drużynie, ale i poza boiskiem?

Sebastian Kowalczyk: Tak, nie da się tego nie zauważyć. Jeszcze parę miesięcy temu byłem naprawdę schowany do szafy i praktycznie mnie nie było. To była trudna sytuacja dla mnie. Teraz te słońce wyszło i świeci, ale nie ma sensu o tym myśleć, zaprzątać sobie tym głowy, bo to jest tylko otoczka, która jest stworzona wokół danego spotkania. Najważniejsze dla mnie są mecze i moja boiskowa dyspozycja.

Wygląda Pan na piłkarza, który zupełnie nie boi się presji, a ta rośnie. Oczekiwania wobec Pana będą coraz większe.

- Presja? Dla mnie? Jeśli ja robię to, co kocham i to, co chciałem od dziecka robić, to nie mogę czuć żadnej presji na tym poziomie. Presję to może czuć kobieta, która ma jedną pensję, a ma na wychowaniu trójkę-czwórkę dzieci. W moim przypadku czuję tylko radość i przyjemność, bo wykonuję pracę, która sprawia mi wielką przyjemność.

Po meczach nie boi się Pan przejąć dowodzenia nad zespołem, uciszyć kibiców, wspólnie się bawić. Tego nie uczą w piłkarskiej akademii.

- To akurat jest jakieś naturalne, spontaniczne. Lubię świętować razem z kibicami czy razem z kolegami w szatni. To pokazuje, że tworzymy kolektyw pod nazwą „Pogoń Szczecin” i chcemy, by jak najdłużej to trwało.

Drużynowa starszyzna bez walki oddała Panu stery?

- Ja bym tego aż tak nie ocenił. Po prostu dostałem pozwolenie od Adama [Frączczaka], by prowadzić pomeczową zabawę i mam nadzieję, że fajnie nam to wychodzi.

W końcówce spotkania z Lechem na boisku pojawili się Michał Żyro i Spas Delew. Bardziej doświadczeni skrzydłowi będą naciskać na zawodników z pierwszego składu, a więc i Pana.

- Rywalizacja to jest coś, czego brakowało w ostatnich miesiącach w Pogoni. Ze względu na dużą liczbę kontuzji ta rywalizacja była mocno ograniczona, ale ja będę dalej walczył o swoje, a jak dostanę szansę, to postaram się udowodnić, że nie przez przypadek jestem w podstawowym składzie.

Trener Runjaic ma sporo uwag, co do Pana ofensywnej gry?

- Często rozmawiamy po meczach, przekazuje mi swoje uwagi czy wskazówki, sporo tłumaczy, podpowiada, bo nie wszystko jest idealne.

Rozmawiał Jakub Lisowski

Zobacz także: Tomasz Narkun o rewanżu z Mamedem Khalidovem na KSW 46

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński