Lokatorzy kamienicy przy ulicy Św. Wojciecha w Szczecinie boją się nocować we własnych mieszkaniach, bo w piwnicy ktoś urządza libacje. Proszą o pomoc.
Wolą spać gdzie indziej
Sprawcą kłopotów jest 48-letni Andrzej S., uciążliwy sąsiad, który urządza ociekające alkoholem nocne spotkania w piwnicy budynku.
- To, co ten człowiek wyprawia, to ludzkie pojęcie przechodzi - mówi jedna z mieszkanek bloku przy Św. Wojciecha 15. - Sprowadza swoich kolegów - złomiarzy do piwnicy i libacje robią. Oni tam piją, wyzywają się, biją. My się czasami boimy zostawać tutaj na noc. Ludzie jadą a to do córki, a to do syna, byleby nie być we własnym domu, bo jak zaprószą ogień, to nas żywcem spalą. Jak kto odważniejszy, to na policję zadzwoni, ale to nic w sumie nie daje. Patrol przyjedzie, uciszy towarzystwo, a za kwadrans znowu jest to samo.
Mandaty nie pomagają
Policjanci z komendy miejskiej doskonale znają Andrzeja S.
- Z naszych informacji wynika, że najwięcej interwencji w mieszkaniu tego lokatora dotyczyło zakłóceń ciszy nocnej - tłumaczył starszy aspirant Zenon Butkowski. - Andrzej S. mieszka tam wraz z konkubiną. Kilkakrotnie karany był mandatem. Kilka razy udzielano mu pouczenia.
O piwnicznych libacjach funkcjonariusze do tej pory jednak nie słyszeli.
- Najlepiej by było, gdyby lokatorzy zadzwonili do nas w trakcie takiego towarzyskiego spotkania - mówi Zenon Butkowski. - Bo na razie te interwencje, które mamy w katalogu, dotyczą raczej picia w bramie albo rzucania butelkami przez okno.
Na bruk nie można
Mieszkańcy wątpią, że cokolwiek jest w stanie zdyscyplinować Andrzeja S., nawet ich telefony z prośbą o pomoc. Pukali już do wszystkich drzwi, ale nawet zarządca budynku bezradnie rozkłada ręce.
- Prawo nie pozwala nikogo wyrzucić na bruk - wyjaśnia Roman Dutko, prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - A my lokali socjalnych nie mamy, żeby eksmitować tego pana. Jesteśmy po prostu bezsilni i jedyne co możemy zrobić to współczuć pozostałym lokatorom tego bloku.
Oczywiście lokatorzy współczucia nie chcą. Domagają się ciszy, spokoju i bezpieczeństwa.
- Czy naprawdę musi dojść do takiej tragedii, jak w Stargardzie Szczecińskim, gdzie żywcem spaliło się kilka osób, żeby wreszcie ktoś nas usłyszał? - pytają w kamienicy przy ul. Św. Wojciecha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?