Pogoń od początku sezonu zawodziła i okopała się na dnie elity. Na jej szczęście rywale nie byli dużo lepsi, a Portowcy liczyli, że w rundzie rewanżowej będą solidniej punktować na swoim parkiecie. Na razie mają dwa zwycięstwa na koncie. Wygrana z Unią była z bonusem, bo dzięki temu udało się opuścić ostatnią pozycję w tabeli. Był też drugi warunek tego awansu, ale bardziej oczywisty – Wisła Płock miała wygrać w Piotrkowie i to zrobiła.
Mecz w Szczecinie to kiepski początek Pogoni, bo po paru minutach szczecinianie przegrywali 3:6, ale szybko zdobyli trzy bramki z rzędu i wyrównali. W 20. minucie Jakub Polok trafił i Pogoń po raz pierwszy prowadziła (10:9).
Gospodarze do 54. minucie byli na prowadzeniu. Momentami w II połowie prowadzili nawet trzema bramkami, ale tarnowianie walczyli do końca. W 56. minucie Pogoń znów prowadziła (26:24), ale goście znów doskoczyli.
Końcówka – co jest tradycją spotkań w Szczecinie – nerwowa. Na bramkę Bogdana Czerkaszczenki Unia odpowiedziała, na trafienie Władysława Zalewskiego też mogła. Sędziowie uznali, że był faul w ostatniej akcji i podyktowali karnego. Już po końcowym gwizdku rzucał Paweł Podsiadło, ale Maksym Viunyk wybronił i uratował trzy punkty Pogoni.
Sytuacja w tabeli jest już lepsza niż na starcie wiosny, ale nadal widmo spadku jest dość mocne.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – Unia Tarnów 28:27 (15:14)
Pogoń: Viunyk – Krupa 6, Czerkaszczenko 5, Krysiak 4, Polok 4, Krok 3, Wrzesiński 2, Zalewskij 2, Kapela 1, Starcevic 1, Wiśniewski 0.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?