Pomysł jednej z radnych spodobał się sekretarzowi miasta. Urzędnicy mogą być spokojni.
Zaczęło się od radnej Małgorzaty Jacyny-Witt (niezrzeszonej), którą zainteresował ford mondeo (nr rej. ZS 7793N), który codziennie parkuje przed szczecińskim magistratem na miejscach dla urzędników. Okazało się, że jest własnością Miejskiej Jednostki Obsługi Gospodarczej, a użytkuje go Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina. Auto nie ma żadnych oznaczeń wskazujących, że jest służbowe i należy do urzędu. Ale to nie jest jedyny samochód, którym jeżdżą najważniejsi szczecińscy urzędnicy. Piotr Krzystek korzysta ze skody superb, a jego zastępcy, sekretarz i skarbnik jeżdżą skodami oktawia, oplem astrą i fordem mondeo. Jak zapewnia magistrat, za prywatne kursy tymi autami, urzędnicy płacą z własnej kieszeni.
Logo i „samochód służbowy"
Radna Jacyna-Witt postanowiła dalej drążyć temat samochodów służbowych. Tym razem wzięła się za ich oznaczenie.
- Wnioskuję o oznaczenie tych samochodów elementami charakterystycznymi dla budowania szczecińskiej marki - Floating Garden, podobnie jak w przypadku ulic czy budynków. Wnioskuję o jednakowe oznaczenie wszystkich samochodów służbowych należących do gminy Miasto Szczecin oraz jednostek podległych, w tym spółek miejskich - napisała do prezydenta.
Według niej wszystkie te auta powinny być oznaczone napisem „samochód służbowy”.
- Proszę także o wytłumaczenie, dlaczego niektórzy pracownicy, w tym przede wszystkim zastępcy prezydenta i sam prezydent Szczecina, muszą korzystać z samochodów służbowych prywatnie, na przykład dojeżdżając do pracy? Czy nie mogą jeździć samochodami prywatnymi, a przejazdy służbowe byłyby rozliczone na podstawie złożonej deklaracji lub ryczałtowo - pyta radna niezrzeszona.
Sekretarz jest za, ale
Odpowiedział jej sekretarz miasta. Pomysł mu się spodobał.
- Wniosek o oznakowanie samochodów należących do jednostek organizacyjnych Gminy Miasto Szczecin uważam za zasadny. Decyzja w zakresie formy oznakowania, w szczególności wykorzystania elementów systemu identyfikacji wizualnej pozostaje w kompetencji urzędu miasta - odpowiada Ryszard Słoka.
Ale drugi pomysł radnej Małgorzaty Jacyny-Witt, dotyczący dojazdu do pracy urzędników prywatnymi samochodami, a najlepiej korzystania z nich podczas wyjazdów służbowych, już nie spodobał się sekretarzowi. Powołuje się na praktykę stosowaną przez pracodawców w tym zakresie i przepisy prawa.
- W zakresie zasad wykorzystywania samochodów służbowych do przejazdów prywatnych wskazać należy następującą, stosowaną powszechnie przez pracodawców praktykę pozwalającą korzystać z samochodu pracodawcy również do celów prywatnych. W takich przypadkach użytkownik ponosi pełny koszt użytkowania (paliwo i koszty eksploatacyjne). Z kolei zastosowanie rozwiązań sugerowanych przez Panią (korzystanie z samochodów prywatnych do celów służbowych) nie może mieć zastosowania z uwagi na uregulowania prawne - wyjaśnia sekretarz.
Chodzi o rozporządzenie ministra infrastruktury, które nakazywałoby w takich przypadkach wprowadzenie limitu kilometrów, którego nie może przekroczyć.
Urząd nie zgadza się też na zamontowanie GPS-ów w samochodach służbowych.
- W celu sprawowania kontroli nad prawidłowym wykorzystaniem samochodów służbowych, nie widzę konieczności montażu urządzeń GPS-ów w pojazdach - dodaje Słoka. a
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?