Zakończyła się sprawa, trwająca od wiosny. W nocy 17 kwietnia 2009 r., w jednej z miejscowości na terenie gminy Stara Dąbrowa, doszło do włamania. Córka właściciela garażu obudziła się i zobaczyła, że koło garażu ojca kręcą się trzej młodzi mężczyźni i coś wynoszą ze środka. Obudziła ojca, który prosto z łóżka wybiegł z mieszkania. Na gorącym uczynku złapani zostali Andrzej L. oraz bracia Kamil i Bartłomiej B. Worki z narzędziami okradzionego, wśród których była m.in. piła, schowali w piwnicy.
Sąd uznał ich za winnych włamania i skazał na rok pozbawienia wolności. Muszą spłacić równowartość narzędzi - 1650 zł, pokryć koszty sądowe i po 180 zł opłaty. Najstarszy z nich, Andrzej L. trafi na rok do więzienia, ponieważ w lipcu 2006 r. skazany był na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, za dwa włamania. Bracia B. mają wyrok w zawieszeniu na 3 lata, przez ten czas objęci będą dozorem kuratora.
W sądzie twierdzili, że poszkodowany, starszy mężczyzna, ich pomawia, że chce wyłudzić od nich pieniądze.
- Bardzo nieprofesjonalnie zachowała się policja - podkreśla sędzia Halina Waluś, prowadząca sprawę. - Od razu wskazane były osoby podejrzewane. Należało jeszcze w nocy wejść do ich mieszkań. Tymczasem policja kazała im pilnować łupów. Dziwne, że poszkodowany nie złożył zażalenia na pracę policji.
Sędzia mówiła też, że strony są w konflikcie, ale wynika on z tego, że oskarżeni nie potrafią się zachować, także na sali sądowej.
- Nie jesteście kryształami - mówiła do młodych mężczyzn sędzia. - Wasze zachowania, na przykład oddawanie moczu przez balkon, są karygodne.
Za kradzież z włamaniem oskarżonym groziło od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?