Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nie uwierzył przestępcy. Policjant niewinny

Grzegorz Drążek [email protected]
Policjant Jarosław J. (z prawej) wysłuchał wczoraj, korzystnego dla siebie, wyroku sądu.
Policjant Jarosław J. (z prawej) wysłuchał wczoraj, korzystnego dla siebie, wyroku sądu. Grzegorz Drążek
Policjant ze stargardzkiej drogówki został wczoraj uniewinniony od zarzutu łapówki. Sąd uznał za niewiarygodne zeznania mężczyzny, który ma na sumieniu ponad 150 włamań i siedzi w więzieniu.

Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Stargardzie zapadł wyrok w sprawie Jarosława J., 38-letniego policjanta stargardzkiej drogówki. Oskarżony był o to, że we wrześniu 2008 r. przyjął od Marcina B. ze Stargardu 1000 zł, a w zamian nie zatrzymał go, mimo że ten kierował autem po pijanemu.

Policjant ukarał wtedy Marcina B. mandatem 1000 zł za jazdę bez prawa jazdy pojazdem niedopuszczonym do ruchu i w złym stanie technicznym. Po około dwóch latach od tamtych wydarzeń Marcin B. zgłosił organom ścigania, że wręczył wtedy policjantowi łapówkę. Marcin B. siedzi teraz w więzieniu za włamania.

Wczoraj w sądzie prokurator z Prokuratury Rejonowej Szczecin Śródmieście wnioskował o uznanie winnym Jarosława J. i karę m.in. półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata i grzywnę 2000 zł. Prokurator podkreślał, że Marcin B. był wielokrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, a jego zeznania nie różniły się, przez co były wiarygodne. Obrońca oskarżonego wnioskował o uniewinnienie swojego klienta.

- Oskarżenie oparte jest tylko na zeznaniach Marcina B., który jest pospolitym przestępcą - mówił Robert Olejnik, obrońca policjanta. - On przyznał się do ponad stu pięćdziesięciu włamań. Żeby mieć niższy wyrok w ramach współpracy z organami ścigania zaczął opowiadać takie rzeczy. Pomówienie Jarosława J. było dla niego idealnym posunięciem. Była kontrola drogowa i on chciał ten fakt wykorzystać. Sąd nie dał wiary temu, co opowiadał w procesie Marcin B. Uznał policjanta Jarosława J. za niewinnego.

- Sąd nie jest na tyle łatwowierny, żeby uwierzyć komuś, tym bardziej przestępcy, kto po dwóch latach przypomniał sobie taką sprawę - mówił sędzia Mariusz Jasion. - On za każdym razem zmieniał coś w zeznaniach. Mówił, że zależało mu na tym, żeby nie być karanym za jazdę pod wpływem alkoholu, bo chciał zrobić prawo jazdy. A przez rok nawet nie poszedł na kurs na prawo jazdy. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiada apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński