Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są zarzuty ws. katastrofy CASY

włod
Mimo, że od czasu tragedii CASY minęło już ponad dwa lata, nikt nie jest winny spowodowania katastrofy. W jej miejscu stoi pomnik upamiętniający największą tragedię w dziejach polskiego lotnictwa wojskowego.
Mimo, że od czasu tragedii CASY minęło już ponad dwa lata, nikt nie jest winny spowodowania katastrofy. W jej miejscu stoi pomnik upamiętniający największą tragedię w dziejach polskiego lotnictwa wojskowego.
Podporucznik Adam B., były kontroler zbliżania i precyzyjnego podejścia 12 Bazy Lotniczej w Mirosławcu jest jednym z dwóch podejrzanych w sprawie katastrofy wojskowego samolotu transportowego CASA 295M. Prokuratura postawiła mu zarzuty.

Oficer nie przyznaje się do winy. - O treści składanych zeznań nie możemy informować ze względu na dobro śledztwa - zastrzegają śledczy.

Pierwszy podejrzany to podpułkownik Leszek L., były dowódca 13 Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Oficer usłyszał zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązków służbowych. Jak poinformowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, są one związane są z planowaniem i organizacją lotu. Oficerowi grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

W środę 23 stycznia 2008 roku tuż po godz. 19 transportowa CASA C 295M o numerze taktycznym 019 rozbiła się podczas podchodzenia do lądowania nieopodal pasa startowego 12 BL. Samolot stanął w płomieniach. Zginęli wszyscy przebywający na pokładzie żołnierze - 4 członków załogi i 16 pilotów z garnizonów Mirosławiec, Świdwin i Malbork. 1 Brygada Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie straciła w katastrofie całe dowództwo. Piloci pośmiertnie zostali awansowani i mianowani na wyższe stopnie wojskowe.

Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych.

Eksperci ustalili dotąd, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku oraz błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy. Według komisji, na katastrofę wpływ miało też wyłączenie sygnalizacji dźwiękowej urządzenia EGPWS, pozbawiającą załogę informacji o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi oraz nadmiernym przechyleniu samolotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński