Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rywale gonią Pogoń '04 w wyścigu o grupę mistrzowską

Jakub Lisowski
Artur Jurczak z Pogoni 04 Szczecin.
Artur Jurczak z Pogoni 04 Szczecin. Andrzej Szkocki
Po 18. kolejce przewaga Portowców nad 7. w tabeli Cleareksem Chorzów zmalała tylko do jednego punktu. W dodatku nasz zespół zawodzi ostatnio na swoim parkiecie.

Szczecinianie nie potrafili wygrać żadnego z czterech ostatnich spotkań w roli gospodarza. Przewaga nad grupą pościgową zmalała i na kolejne wpadki P04 pozwolić sobie już nie może.

Do końca rundy zasadniczej pozostały cztery kolejki. W niedzielę Portowcy podejmą Euromaster Głogów (godz. 13), który choć zajmuje dopiero 10. miejsce, to przed dwoma tygodniami wygrał na parkiecie lidera. A właśnie Rekord ograł szczeciński zespół w ostatnią niedzielę.

Wasze chęci było widać, ale czego zabrało, byście pokonali lidera rozgrywek z Bielska-Białej?
Artur Jurczak: Przede wszystkim koncentracji w pierwszej połowie i takiego boiskowego zawzięcia. Rekord to jest klasowa drużyna, która nieprzypadkowa jest na 1. miejscu w tabeli. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie dla nas ciężkie spotkanie, bo każdy zawodnik w ekipie Rekordu prezentuje najwyższy polski poziom futsalu. Ale nawet grając z tak silnym przeciwnikiem nie możemy tak szybko tracić bramki na swoim parkiecie. W zasadzie zatakowali, dostawili nogę do pustej bramki i zrobiło sie 0:1. A to oznaczało, że będzie jeszcze trudniej. Rekord jak poczuje krew, to zaczyna szukać drugiej, trzeciej bramki, rośnie u nich morale, a u przeciwników to spada. Było ciężko z nami do przerwy, ale już w drugiej części pokazaliśmy, że nasza gra może wygląć lepiej.

To była dla Was lekcja futsalu?
Może nie aż tak, ale po raz kolejny rozegraliśmy dwie nierówne połowy, co ma wpływ na nasze wyniki. Rekord odwrotnie - bardzo dobrze prezentował się w obu połówkach. Grał konsekwentnie, na swoim poziomie, a my pokazaliśmy tylko w drugiej połowie, że potrafimy grać w futsal i byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Gdybyśmy rozegrali dwie takie same połowy, jak ta druga, to nie martwiłbym się o wynik, bo kręciłoby się to wokół remisu lub ktoś wygrałby jedną bramką. Dlatego też uważam, że nie tyle co dostaliśmy lekcję futsalu, ale otrzymaliśmy lekcję konsekwencji i dojrzałości futsalu.

Czekamy na przełamanie Pogoni 04 na swoim parkiecie. W niedzielę z Euromasterem Głogów?
Nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać te najbliższe spotkanie. Ostatnio nam nie idzie w spotkaniach w Szczecinie, więc teraz nie wyznaczamy sobie zadania na niedzielę, bo wiemy, że zwycięstwo jest naszym obowiązkiem.

Będziecie skoncentrowani i zmobilizowani na głogowian? Przed meczem z liderem z Bielska można było być tego pewnym, ale Euromaster zajmuje odległe miejsce w tabeli.
Koncentracja będzie i to będzie podwójna. Dobrze wiemy, że Głogów w poprzedniej kolejce wygrał z Rekordem 5:4. Tabela to jedno, a parkiet i zaangażowanie na boisku to drugie. Zlekceważenie na pewno nie będzie, bo skoro Głogów potrafił wygrać z Rekordem, z którym my przegraliśmy, to musimy zachować też wielką ostrożność.

Punktować musicie, bo miejsca w grupie mistrzowskiej wcale nie macie pewnego?
Oczywiście, a taki jest nasz cel w tym sezonie. Musimy być w tej górnej części sezonu. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Uważam, że potencjał ludzki mamy na pierwszą szóstkę tabeli, ale trzeba to pokazać na parkiecie.

A później to już będzie walka o medal?
Tak. Podobnie jak w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy punkty po rundzie zasadniczej zostaną podzielone na połowę i walka o medale może rozpocząć się od nowa. Będzie wszystko możliwe, ale... my teraz musimy się odbudować, bo jak tego nie zrobimy, to ta szóstka może przejść obok nas. Serce, umiejętności i konsekwencję musimy pokazać już w najbliższym spotkaniu.

Rozmawiał Jakub Lisowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński