Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rywal był na deskach. Portowcy znów nie mogli dowieźć zwycięstwa do końca

(mc)
Do strzelenia kolejnych bramek brakowało Pogoni niewiele. Ale nawet mając dwubramkową przewagę na kwadrans przed końcem meczu, powinna spotkanie ze Śląskiem zakończyć zwycięstwem.
Do strzelenia kolejnych bramek brakowało Pogoni niewiele. Ale nawet mając dwubramkową przewagę na kwadrans przed końcem meczu, powinna spotkanie ze Śląskiem zakończyć zwycięstwem. Sebastian Wołosz
Niedosyt - to słowo już od trzech kolejek jest powtarzane przez trenera Dariusza Wdowczyka i jego piłkarzy. Portowcy grają naprawdę nieźle, ale tracą punkty na własne życzenie.

O niedosycie po meczu ze Śląskiem Wrocław (2:2) mówił sam trener, mówiły media, no i oczywiście kibice. Większą wagę trzeba jednak przywiązywać do tego, co mówi szkoleniowiec. Trener Wdowczyk doskonale wie, kiedy jego drużyna ma szansę na komplet oczek, a kiedy wynik jest sprawiedliwy. I ma rację również w tym, że Pogoń w ostatnich trzech kolejkach powinna mieć więcej, niż zaledwie dwa punkty.

Najłatwiej wybaczyć porażkę z Legią Warszawa (0:3). To w końcu mistrz Polski, najlepsza kadrowo drużyna w kraju, a na dodatek Portowcy nie wygrali ze stołeczną ekipą od kilkunastu lat. W niektórych fragmentach spotkania, tak jak zapowiadał sztab szkoleniowy, Portowcy dominowali. Nie byli jednak tego dnia skuteczni i kończyli mecz w osłabieniu, co już zupełnie pokrzyżowało im szyki.

Mecz z Zawiszą w Bydgoszczy dobrze ułożył się Portowcom. Takafumi Akahoshi strzelił gola i Pogoń kontrolowała spotkanie. Niestety, tylko pozornie. W drugiej połowie gospodarze wyrównali i do końca pojedynku obie strony mogły przesądzić spotkanie na swoją korzyść. No, a mecz ze Śląskiem mamy świeżo w pamięci. Pogoń prowadziła do przerwy 2:0, ale zapomniała, że wrocławianie to mistrzowie odrabiania strat i piłkarskich dreszczowców.

- Pogoń mogła wykorzystać to, że byliśmy nieco zmęczeni meczem w Belgii i podróżą powrotną do Polski, ale jej się to nie udało - mówił po meczu kapitan Śląska, Sebastian Mila. - Na pewno z tego powodu jej piłkarze nie mogą być zadowoleni. Ale trzeba im oddać szacunek, bo zagrali naprawdę dobre spotkanie.

Wszystko, co powiedział Mila, jest prawdą. Pogoń mogła i powinna wygrać to spotkanie, z uwagi na słabość rywala. Śląsk wyglądał jak zespół o dwie klasy gorszy w porównaniu ze swoim meczem w eliminacjach Ligi Europy.

Teraz przed Pogonią pucharowe starcie z Zawiszą, a potem ligowe z Jagiellonią, Wisłą, Lechią oraz Lechem. Wielu kibiców, spoglądając w terminarz, martwiło się trudnym początkiem sezonu. Portowcy weszli w niego całkiem udanie, brakuje tylko postawienia kropki nad "i" w niektórych spotkaniach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński