Pielgrzymi wzięli udział w mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej, po niej wyruszyli w stronę Częstochowy.
Pani Ewa Kosińska z Dąbia idzie na pielgrzymkę drugi raz.
- W ubiegłym roku miałam bardzo ciężką sytuację rodzinną - mówi pani Ewa. - Mam niepełnosprawne dziecko. Poszłam w intencji jego wyzdrowienia. Stan jego zdrowia trochę się polepszył, więc postanowiłam pójść z tym roku ponownie. W ubiegłym roku szłam z trudem, czasami z zamkniętymi oczami. Jest to nie do opisania. Ale podczas takiej pielgrzymki wraca człowiekowi chęć do życia. Po drodze spotykałam ludzi, którzy mieli różne problemy. Każdy człowiek to jakaś tragedia. Wtedy sobie uświadomiłam, że każdy niesie jakiś krzyż. Polecam każdemu, żeby przeszedł chociaż jeden odcinek.
ZOBACZ TEŻ:
Pan Łukasz Dzięgielewski ze Świnoujścia poszedł na pielgrzymkę pierwszy raz. Zabrał ze sobą tatę.
- Do tej pory jeździłem na pielgrzymki autokarowe - mówi pan Łukasz. - W ubiegłym roku poszedłem do Przytoru zobaczyć atmosferę, ale nie wystarczyło mi odwagi, żeby pójść. W tym roku zrobiłem trening 30 km po Świnoujściu i wybrałem się. Każdy dzień to walka ze zmęczeniem fizycznym, ale mam wiele intencji i czuję się odpowiedzialny, żeby zanieść te intencje na Jasną Górę.
Najmłodszą uczestniczką pielgrzymki jest 11-miesięczna Marcelina Kępka.
- Idziemy tylko do Stargardu, bo żona jest w ciąży z drugim dzieckiem i zobaczymy, jak się będzie czuła - mówi pan Maciej, tata Marceliny.
Pielgrzymi mają do przejścia ponad 500 kilometrów, a na Jasną Górę dotrą 13 sierpnia.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
