Ruszył wyścig po atom

Wcześniej w tej samej sprawie wystąpili przedstawiciele województwa pomorskiego oraz wielkopolskiego.

- Nasz region spełnia wszystkie wymogi potrzebne do budowy elektrowni jądrowej - mówi Wojciech Drożdż, członek zarządu województwa zachodniopomorskiego. - Dodatkowo jesteśmy regionem ubogim w złoża naturalne, nie mamy też tak wielu elektrowni, jak np. Śląsk. Prąd należy u nas do najdroższych w kraju, a potrzeby energetyczne są bardzo duże.

W liście do premiera nie podano przykładowych lokalizacji elektrowni jądrowej w Zachodniopomorskiem. Ma być ona podana dopiero po odbyciu tzw. konsultacji społecznych, podczas których mieszkańcom wybranych miejscowości zostaną przedstawione argumenty przemawiające za realizacją inwestycji.

Pod uwagę branych jest kilka lokalizacji, m.in. okolice Nowej Dąbrowy na terenie powiatu stargardzkiego, Kopań niedaleko Darłowa oraz Gryfino. Ta ostatnia miejscowość, mimo iż korzystna ze względu na możliwość współdziałania elektrowni jądrowej z istniejącą elektrownią węglową Dolna Odra, raczej nie będzie forsowana. Przygraniczne położenie Gryfina może spowodować bowiem liczne protesty strony niemieckiej.

- Tak naprawdę lokalizacja jest drugorzędna. Całe województwo zachodniopomorskie ma doskonałe warunki. Są to m.in. dobra infrastruktura drogowa, bliskość portu, niezbyt duża gęstość zaludnienia - przekonuje prof. Konrad Czerski, kierownik Zakładu Fizyki Jądrowej na Uniwersytecie Szczecińskim. - Zgłaszają się do mnie burmistrzowie, którzy chętnie widzieliby taką inwestycję na swoim terenie. Dzięki niej powstanie nawet 20 tysięcy miejsc pracy.

Rząd Donalda Tuska już w styczniu br. zapowiedział konieczność budowy w Polsce dwóch elektrowni jądrowych. Pierwsza z nich ma być gotowa do 2020 roku. Koszt jej budowy wyniesie około 5-6 miliardów euro. Według prof. Konrada Czerskiego, elektrownia atomowa może przynosić rocznie nawet 1 mld euro zysku. Gdzie powstanie, ma być wiadome najpóźniej do końca roku.