O procesie, który ruszył w środę w Sądzie Okręgowym w Szczecinie mówiło się długo zanim jeszcze wyznaczono termin rozprawy. Ze względu na oskarżonych - znanego adwokata i równie popularnego eksperta ruchu drogowego (byłego policjanta) Marka Z. Obaj odpowiadają za powoływanie się na wpływy, dzięki którym mogli wykorzystywać klientów kancelarii Szymona Lubińskiego Nie przyznają się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw.
W środę, na pierwszej rozprawie procesu, swoje wyjaśnienia składał Szymon Lubiński. Zanim jednak ustosunkował się do konkretnych zarzutów przedstawił "tło", czyli wydarzenia, które doprowadziły go do upadku.
- Dla mnie i dla mojej rodziny to dyshonor, że siedzę tu na ławie oskarżonych i tłumaczę się, że nie jestem przestępcą - wyznał. - Nie popełniłem żadnego z zarzucanych mi przestępstw. A znalazłem się tu m.in. dlatego, że praca Prokuratury Krajowej w Szczecinie jest sprzeczna z tym, co wynika z ustawy Prawo o Prokuraturze.
Oskarżony opowiedział też o sobie.
- Jestem absolwentem najlepszego szczecińskiego liceum, czyli LO nr 6. Laureatem wielu olimpiad na szczeblu krajowym. Najlepiej zdałem egzamin adwokacki - podkreślił. - Pochodzę z wybitnej rodziny: ojciec jest światowej sławy genetykiem, matka profesorem ekonomii, byłym ministrem finansów w pierwszym rządzie PiS. Mimo to ani razu nie wykorzystałem przyjacielskich relacji matki ze Zbigniewem Ziobro, ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym ani moich z wiceministrem Marcinem Romanowskim. Choć przypomnę, jestem oskarżony o powoływanie się na wpływy. Liczyłem bowiem, że prokuratorzy zajmujący się tą sprawą wreszcie się opamiętają i staną na straży praworządności.
Wystąpienie oskarżonego adwokata, było bardzo emocjonalne - tak bardzo, że sędzia przerwała mu składanie wyjaśnień i zrobiła przerwę, by "ochłonął". Przypomnijmy, Szymon Lubiński bronił w wielu głośnych procesach. Choć jest adwokatem "młodego pokolenia" wyrobił już sobie dużą renomę. W styczniu 2020 r. z powodu stawianych mu zarzutów zostało mu zawieszone prawo do wykonywania zawodu. Zdaniem oskarżonego, doprowadził do tego (oprócz prowadzącej sprawę prokuratury) inny adwokat, jego były patron.
- Któregoś razu, kiedy jeszcze współpracowaliśmy, zaproponował, bym wystawił mu lewe faktury - zapewnił oskarżony. - Kiedy odmówiłem, zerwał ze mną kontakt. Od tego momentu szkodzi mi i grozi, że mnie "zniszczy", że "rozjedzie". I z pomocą kolegów, dopiął swego.
Lubiński wyznał, że w prokuraturze w Warszawie prowadzone jest postępowanie dotyczące jego byłych kolegów po fachu.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?