MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces o zniesławienie. Kaja Godek oskarża Monikę Tichy. Przed sądem w Szczecinie protesty [ZDJĘCIA]

Mariusz Parkitny
Wideo
od 16 lat
Przed Sądem Rejonowym w Szczecinie rozpoczął się dziś proces o zniesławienie jaki Kaja Godek wytoczyła szczecińskiej aktywistce Monice "Pacyfce" Tichy. Chodzi o słowa, jakie padły podczas jednej z manifestacji, powszechnie uznane za obraźliwe. Sprawa będzie się toczyła za zamkniętymi drzwiami.

Obie młode kobiety stoją po przeciwnych stronach ideowej barykady. Kaja Godek, to działaczka pro-life, zwolenniczka całkowitego zakazu aborcji, matka trojga dzieci: syna z zespołem Downa i dwóch córek. Monika Tichy, to aktywistka na rzecz osób LGBT+, współorganizatorka Marszu Równości, mama niepełnosprawnego 14-latka.

Rozpoczęty proces karny dotyczy przestępstwa znieważenia i zniewagi. Kaja Godek twierdzi, że została znieważona słowami, jakie Monika Tichy wypowiedziała 22 października podczas manifestacji w Szczecinie po wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego przerywania ciąży.

- Powiedz, co zrobiłaś dla tysięcy niepełnosprawnych dzieci w Polsce. Nic nie zrobiłaś, więc wypierd..., dalej kur... Jeb...Godek - krzyczała Tichy.

Nazwała też Godek "szmatą".

Kaja Godek pojawiła się w szczecińskim sądzie z lekkim opóźnieniem. Jej pełnomocnik nie zgodził się na upublicznienie procesu. Wcześniej mówiła, że słowa Tichy odebrała jako nawoływanie do linczu.

- Proces pokaże, czy w Polsce można bronić życia nienarodzonych dzieci i mieć te same prawa, co inni obywatele, czy też jest przyzwolenie na to, by obrońców życia traktować gorzej, hejtować, nawoływać do linczu na nich, podburzać tłum - komentowała tę sprawę Godek.

Wcześniej w ramach ugody zaproponowała Monice Tichy wpłacenie tysiąca złotych na cele związane obroną życia i przeprosiny.

- Mogłam uniknąć tego procesu, wpłacając tysiąc złotych i publikując przeprosiny. Niemniej fakt, że tylko ja zostałam pozwana, pozwala przypuszczać że ma to być proces pokazowy, w którym osądzona będę de facto nie ja, ale cały ruch oporu, cały zryw października 2020. I właśnie dlatego nie zdecydowałam się na ugodę - mówiła Monika Tichy.

Kiedy przed sądem trwała rozprawa, przed budynkiem manifestowali zwolennicy obu stron. Doszło do policyjnej interwencji.

od 16 lat

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński