Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozprawa ws. jerzyków. Ptaki rozpaczliwie szukały młodych

Paulina Targaszewska
Joanna Brzozowska z Fundacji "Ratujmy ptaki" próbowała ratować jerzyki podczas lipcowej masakry, teraz walczy o ukaranie winnych. - To bardzo ważna sprawa, na rozwiązanie której czeka cała Polska - mówi.
Joanna Brzozowska z Fundacji "Ratujmy ptaki" próbowała ratować jerzyki podczas lipcowej masakry, teraz walczy o ukaranie winnych. - To bardzo ważna sprawa, na rozwiązanie której czeka cała Polska - mówi. Fot. Andrzej Szkocki
Dzisiaj odbyła się kolejna rozprawa w związku z zabiciem jerzyków - ptaków objętych ochroną. Wyroku nie ogłoszono, bo były wiceminister ochrony środowiska Maciej Trzeciak po raz kolejny nie pojawił się na sali rozpraw.

Do uśmiercenia ptaków doszło dwa lata temu przy ul. Rapackiego, podczas rozbiórki hali sklepowej. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że zginęło wówczas nawet kilkaset ptaków, w szczególności piskląt, które przebywały w gniazdach na poddaszu hangaru.

Robotnicy nie przerwali prac rozbiórkowych, mimo interwencji straży miejskiej. Obrońcy ptaków starali się uratować stworzenia, jednak dla wielu z nich było już za późno. Po zdarzeniu nad halą latały stada dorosłych jerzyków, które rozpaczliwie szukały młodych.

- Po całym zamieszaniu nad halą latało dużo ptaków, myślę że było ich nawet pięćset - mówił podczas zeznań, jeden ze świadków pracujący na budowie. - Jednak kierownik budowy mówił, żeby się tym nie przejmować i kazał robić swoje.

Na rozprawie miał zeznawać były minister środowiska, Maciej Trzeciak. Kiedy doszło do zabicia jerzyków, był on konserwatorem przyrody.

- Mógł zapobiec śmierci tych niewinnych piskląt, ale sprawa go nie zainteresowała - mówi Joanna Brzozowska z Fundacji "Ratujmy ptaki". - Uznał że nie ma potrzeby zadbania nawet o te młode, które udało nam się uratować, przez co wiele z nich nie przeżyło.

Były minister nie pojawił się jednak na rozprawie. Poprzez swojego pełnomocnika tłumaczył swoją nieobecność natłokiem zajęć i pobytem w Warszawie. Chciał także, aby przesłuchanie odbyło się w stolicy, gdyż w naszym mieście będzie mógł pojawić się dopiero w styczniu 2010 roku. Sąd nie uznał jednak tego oświadczenia.

- Wystarczy poświęcić jeden dzień, aby przyjechać z Warszawy i pojawić się na przesłuchaniu w Szczecinie. Pan Trzeciak ma się więc stawić w grudniu na kolejnej rozprawie - mówił sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński