Do uśmiercenia ptaków doszło dwa lata temu przy ul. Rapackiego, podczas rozbiórki hali sklepowej. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że zginęło wówczas nawet kilkaset ptaków, w szczególności piskląt, które przebywały w gniazdach na poddaszu hangaru.
Robotnicy nie przerwali prac rozbiórkowych, mimo interwencji straży miejskiej. Obrońcy ptaków starali się uratować stworzenia, jednak dla wielu z nich było już za późno. Po zdarzeniu nad halą latały stada dorosłych jerzyków, które rozpaczliwie szukały młodych.
- Po całym zamieszaniu nad halą latało dużo ptaków, myślę że było ich nawet pięćset - mówił podczas zeznań, jeden ze świadków pracujący na budowie. - Jednak kierownik budowy mówił, żeby się tym nie przejmować i kazał robić swoje.
Na rozprawie miał zeznawać były minister środowiska, Maciej Trzeciak. Kiedy doszło do zabicia jerzyków, był on konserwatorem przyrody.
- Mógł zapobiec śmierci tych niewinnych piskląt, ale sprawa go nie zainteresowała - mówi Joanna Brzozowska z Fundacji "Ratujmy ptaki". - Uznał że nie ma potrzeby zadbania nawet o te młode, które udało nam się uratować, przez co wiele z nich nie przeżyło.
Były minister nie pojawił się jednak na rozprawie. Poprzez swojego pełnomocnika tłumaczył swoją nieobecność natłokiem zajęć i pobytem w Warszawie. Chciał także, aby przesłuchanie odbyło się w stolicy, gdyż w naszym mieście będzie mógł pojawić się dopiero w styczniu 2010 roku. Sąd nie uznał jednak tego oświadczenia.
- Wystarczy poświęcić jeden dzień, aby przyjechać z Warszawy i pojawić się na przesłuchaniu w Szczecinie. Pan Trzeciak ma się więc stawić w grudniu na kolejnej rozprawie - mówił sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?