Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbój w biały dzień

pit, 27 kwietnia 2006 r.
Przyjechali do koleżanki z Polic na imprezę kradzionym samochodem. W Policach jeden z czwórki szczecinian uderzył nastolatka wyrywając mu z rąk telefon komórkowy. Wszyscy siedzą już w areszcie. Trzech z zatrzymanych poszukiwano listami gończymi.

W Komendzie Powiatowej Policji w Policach zjawił się Andrzej M. ze swoim 17-letnim synem Jackiem. Okazało się, iż młody człowiek został uderzony w twarz. Napastnik wyrwał mu z rąk telefon komórkowy i zbiegł. Działo się to na przystanku autobusowym przy ul. Piaskowej. Chłopak zachował zimną krew i ruszył za bandytą. Widział, jak ten wszedł do jednej z klatek schodowych pobliskiego bloku.

- Dzięki temu udało nam się szybko namierzyć lokal, w którym ukrył się napastnik - przyznaje podkom. Andrzej Zakrzewski, komendant KPP w Policach. - Oprócz 26-letniego Daniela W., w którym Jacek M. rozpoznał napastnika, w mieszkaniu znajdowali się jeszcze trzej inni mężczyźni.

Byli to: 18-letni Krzysztof B., 29-letni Krzysztof K. i 31-letni Jacek L. Jak się okazało, cała trójka poszukiwana była przez sądy za rozboje. Co więcej, na gościnne występy do Polic panowie przyjechali kradzionym samochodem. Wobec całej czwórki zastosowano areszt tymczasowy. Oskarżeniu są o rozbój. Grozi im od 2 do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński