Rowerowa pielgrzymka ze Szczecina wyruszyła do Częstochowy już po raz trzydziesty!

Mają do przejechania 600 kilometrów. W Częstochowie planują być w niedzielę. Główną intencją jest modlitwa o nowe powołania kapłańskie i zakonne w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.

- Ale każdy z was ma też własne intencje, prośby, podziękowania, które zawieziecie pod cudowny obraz Maryi Panny - mówił podczas porannej mszy świętej w szczecińskiej katedrze, bp Henryk Wejman.

Przed mszą pielgrzymi spotkali się na modlitwie przed pomnikiem św. Jana Pawła II na Jasnych Błoniach. Po godzinie 8, w asyście policji wyruszyli w trasę. Pierwszy przystanek na os. Słonecznym w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Kolejne m.in. w Pyrzycach, Barlinku, Rokitnie. Każdy z rowerzystów musiał wziąć ze sobą sztućce, kubek, kamizelkę odblaskową oraz dwie konserwy.

- Jadą całe rodziny z czego się bardzo cieszę. Na pielgrzymkach rowerowych najważniejsze jest przygotowanie roweru aby się nie martwić, że coś pod drodze się stanie. Na szczęście rowery są coraz lepsze. Dziennie powinniśmy przejeździć ok. 90 kilometrów zanim dojedziemy do Częstochowy - mówi Sebastian Świłpa, kierownik, organizator Szczecińskich Pielgrzymek Rowerowych.

Organizuje rowerowe pielgrzymki od 30 lat. Zawsze na tym samym rowerze.

- Mam ten rower od 30 lat. Mam stare przerzutki, ramę i kierownicę, podzespoły oczywiście trzeba było w międzyczasie wymienić, ale to ciągle ten sam rower - mówi.

Jednym z uczestników pielgrzymki jest pan Mirosław. Do Częstochowy na rowerze jedzie już 12 raz.

- Już sobie nie wyobrażam, że mógłbym nie jechać. To niepowtarzalna atmosfera. Bardzo się na ten wyjazd cieszę - mówi.

Jedzie już trzecim rowerem od pierwszej pielgrzymki.

- Rodzina kupiła mi teraz taki lepszy, bo powiedzieli, że w końcu muszę mieć jakiś szybszy - dodaje.

Z uwagi na sytuację pandemiczną pielgrzymka odbywa się w ścisłym reżimie sanitarnym. Pielgrzymi wrócą z Częstochowy autokarami.

A TAK BYŁO W TAMTYM ROKU: