Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje, karne i wiele sytuacji. Korona - Ruch 2:2

SAW, esw
Tak cieszył się Aleksandar Vuković po zdobyciu bramki dla Korony.
Tak cieszył się Aleksandar Vuković po zdobyciu bramki dla Korony. fot. Sławomir Stachura
Cztery gole, wiele emocji i podbramkowych spięć, a to wszystko w niespełna 40 minut meczu Korony z Ruchem, kończącym drugą kolejkę ekstraklasy. W drugiej połowie tempo i emocje były już mniejsze, ale sytuacje owszem. Był też rzut karny za faul na jednym z najlepszych na boisku Grzegorzu Lechu. Sędzia go jednak nie odgwizdał.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy:

 Emocje, karne i wiele sytuacji. Korona - Ruch 2:2

Mówią trenerzy:

Leszek Ojrzyński, trener Korony: - My jesteśmy ze swojej gry niezadowoleni. Popełniliśmy dużo prostych błędów w obronie i możemy się cieszyć, że straciliśmy tylko dwie bramki. Pierwsze 10 minut drugiej połowy było w naszym wykonaniu rewelacyjne, mieliśmy w drugiej odsłonie więcej sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. W dwóch meczach zdobyliśmy cztery punkty i na pewno jest to dobra zaliczka. Zobaczymy później, czy będzie to "zwycięski" punkt.

Waldemar Fornalik, trener Ruchu: - Korona potwierdziła dzisiaj na boisku to, co pokazała tydzień temu w meczu z Cracovią. Grała z bardzo dużym zaangażowaniem, a do tego warunki sprzyjały, by było to ciekawe widowisko. Po pierwszej połowie byłem niezadowolony, ale po drugiej punkt cieszy.

Oba zespoły miały w poniedziałek wielką szansę na lidera. Warunek był jeden - trzeba było wygrać. Może dlatego tempo pojedynku w pierwszej części było wręcz szalone. Mocno padający deszcz nie przeszkadzał zawodnikom, którzy szybko poruszali się po boisku.

ZIELIŃSKI DOBIŁ

Na efekty otwartej gry nie trzeba było długo czekać. W szóstej minucie kapitalną indywidualną akcję zainicjował Lech, uderzył na bramkę Pedrijicia, który zdołał jedynie odbić piłkę przed siebie, ale tam stał już bohater meczu z Cracovią Michał Zieliński i wpakował ją do siatki. Kielczanie nie zdążyli się jeszcze nacieszyć z prowadzenia, a już było 1:1, gdy Gabor Straka wykorzystał błąd kieleckiej defensywy. Gdy w 33 minucie po faulu Kamila Kuzery na Janoszce sędzia wskazał na 11 metr, a Paweł Abott wykorzystał rzut karny, kielczanie trochę się podłamali. Ale znów sprawy w swoje ręce wziął Zieliński, którego kilka minut potem musnął nogami w polu karnym chorzowski bramkarz i sędzia podyktował drugą "jedenastkę". Wprawdzie Pedrijić wyczuł intencje strzelca Aleksandara Vukovicia, obronił rzut karny, ale przy dobitce był już bezradny.

USKRZYDLENI GOLEM

Od tego momentu to Korona przejęła inicjatywę i choć sytuacje były z obu stron, to do 80 minuty kielczanie panowali na boisku. Świetny mieli zwłaszcza początek drugiej części. W 76 min powinni też wykonywać rzut karny, gdyż rozpędzonego w "szesnastce" Lecha sfaulował były gracz Korony Marek Szyndrowski. Sędzia nakazał grać dalej, a "Leszek" opuszczał boisko z owiniętym lodem kolanem.

W końcówce to Ruch był groźniejszy, gdyż zmiennicy Zielińskiego, Korzyma i Lecha niewiele wnieśli na boisko. Z remisu bardziej mogą cieszyć się goście, ale też Korona nie ma prawa rozpaczać. Prezentowała się nieźle, grała z poświęceniem, a pierwsze 40 minut były na pewno emocjonujące. Także dla kibiców w wielu krajach Europy oglądających ten pojedynek dzięki transmisji w Eurosporcie 2.
PO MECZU POWIEDZIELI:

Aleksandar Vuković, pomocnik Korony: - Trzeba przyjąć ten punkt z szacunkiem, ponieważ z przebiegu gry był zasłużony. Czujemy jednak niedosyt, jeżeli przed meczem zakłada się zwycięstwo. Przy karnym bramkarz mnie wyczuł, ale udało się zdobyć bramkę.

Michał Zieliński, napastnik Korony:- Zakładaliśmy, że chcemy zdobyć trzy punkty, ale Ruch od samego początku do końca postawił wysoko poprzeczkę. Napastnika rozlicza się z bramek. Moje statystyki na razie wyglądają zadowalająco. Przed kielecką publicznością udało mi się strzelić bramkę. Po dwóch kolejkach zebraliśmy cztery punkty grając z solidnymi drużynami. Remis wydaje się sprawiedliwy.

Pavol Stano, obrońca Korony: - Zostawiliśmy dużo serca na boisku. Byliśmy zdeterminowani, by wygrać, ale Ruch też od początku nie odpuszczał. Chcieliśmy zgrać na zero z tyłu, ale przytrafiły się błędy. Zabrakło nam też trochę szczęścia, szczególnie na początku drugiej połowy, kiedy zdecydowanie przeważaliśmy. Gdy gra się wysoko pressingiem trzeba być przygotowanym na kontry, a Ruch ma zawodników, którzy mogli zagrozić naszej bramce.

Marek Szyndrowski, obrońca Ruchu: - Sprawiedliwy remis. Pierwsza połowa mogła się podobać, padły cztery bramki, gra była szybka, a to lubią kibice. W drugiej połowie tempo gry spadło, ale to było podyktowane warunkami na boisku.

Wojciech Grzyb, pomocnik Ruchu: - Przed meczem ten wynik byśmy wzięli w ciemno. Może nie 2:2, ale remis. Co do bramek, to praktycznie sami je sobie strzeliliśmy. Przy starcie pierwszej bramki byliśmy w posiadaniu piłki i głupio ją straciliśmy. Przy drugiej popełniliśmy fatalny błąd. Mieliśmy przed sobą prawie 50 minut i nie stworzyliśmy sobie klarownej sytuacji. Korona w drugiej połowie na pewno przeważała. Cieszymy się z remisu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie