Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie napięcie

Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, 2 kwietnia 2005 r.
W Rzymie od kilku dni przebywa ks. bp Marian Błażej Kruszyłowicz, wikariusz generalny archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Pojechał tam z okazji 45-lecia święceń kapłańskich. Wczoraj zgodził się opowiedzieć "Głosowi" o tym, co teraz dzieje się w Watykanie.

- Przyjechałem do Watykanu w szczególnym momencie, choroby papieża - powiedział "Głosowi" bp Marian Kruszyłowicz. - Ale ta choroba rozwijała się od dłuższego czasu, na nią nałożył się wiek papieża i wszystko, co przeszedł - zamach, liczne i ciężkie choroby. Wiadomość o stanie, w jakim znajduje się Ojciec Święty, nie spadła na nas, jak coś zupełnie nieoczekiwanego. W Watykanie panuje wielkie napięcie. Jeden z kardynałów, z którymi rozmawiałem przyznał, że spotykamy się w nieszczególnej atmosferze. Wielkanoc to święto radosne dla chrześcijan, święto Zmartwychwstania Pańskiego. Ale w Watykanie panuje napięcie.

Przed obiadem przed Bazyliką Św. Piotra było już tylu wiernych, że zajęli połowę placu. Potem, w bazylice, podczas zwykłej mszy odprawianej przy tzw. ołtarzu papieskim, za tymi okazałymi czterema kolumnami, które widać we wszystkich relacjach telewizyjnych, było tylu ludzi, jak podczas dużego święta.

Nie wiedzieliśmy o niczym

Jeszcze w czwartek, w Watykanie, nie było żadnych wiadomości na temat tego, co dzieje się z Ojcem Świętym. Mówiono tylko, że jest chory, ale nikt nie wspomniał, iż stan się nagle pogorszył. Zaczęły krążyć różne informacje.

- Mieszkam 50 km od Rzymu, w San Severa - opowiadał bp Kruszyłowicz. - Gdy przyjechałem wieczorem do domu, dostałem telefon z Austrii, że według tamtejszej telewizji papież dostał krwotoku i został przewieziony do kliniki Gemelli. Zacząłem oglądać telewizję włoską, która dementowała te pogłoski. Pokazywano bezpośrednią relację sprzed bazyliki. Pokazano setki wiernych, którzy stali za barierkami niedopuszczającymi ich na plac z kolumnadą Berniniego. Pokazano całkiem ciemny Watykan, prawdopodobnie zamknięto prawie wszystkie okiennice. Światło widać było tylko w jednym oknie.

Media czekają dniem i nocą

Dziennikarze wykupili wszystkie dachy wokół Bazyliki św. Piotra. Tuż przed placem, za barierkami, stoi ponad 50 kamer największych stacji telewizyjnych na świecie.

Wczoraj dziennikarze włoscy puścili na placu pogłoskę, że papież nie żyje. Potem, że jest w stanie agonii.

Tymczasem okazało się, że Ojciec Święty jest słaby, ale przytomny, rozmawia z najbliższymi współpracownikami. Nawet pobłogosławił siostry zakonne pracujące w Watykanie.

Nie ma nazwisk następców

Bp Kruszyłowicz powiedział, że nie słyszał żadnych głosów na temat ewentualnego następcy Jana Pawła II. Wcześniej, gdy papież chorował, zawsze pojawiały się jakieś nazwiska, najczęściej włoskie. Albo Watykan zdecydował się teraz w bardzo głębokiej tajemnicy utrzymywać taką wiadomość, albo nie jest w stanie wskazać tak wyrazistej osobowości, jak Jan Paweł II.

- Kardynał Karol Wojtyła był znany w Kościele długo przedtem, zanim został papieżem. Jego teksty były tłumaczone na języki obce. Był ceniony przez Pawła VI - przypomina bp Kruszyłowicz. - Tuż przez śmiercią Pawła VI kardynał Wojtyła prowadził rekolekcje w Watykanie. Papież bardzo liczył się z jego opinią w kwestiach religijnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński