Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romskie dzieci w szczecińskich podstawówkach. Będą pieniądze na naukę

Agnieszka Grabarska [email protected]
– Jest nas w domu troje. My uczymy się w jednej klasie. Nasz brat chodzi do drugiej – mówią siostry Makuła.
– Jest nas w domu troje. My uczymy się w jednej klasie. Nasz brat chodzi do drugiej – mówią siostry Makuła. Fot. Andrzej Szkocki
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu abecadła uczyły ich matki i babki. Teraz romskie dzieci chodzą do szkół. W Szczecinie najwięcej uczniów jest w Szkole Podstawowej nr 71.

To właśnie tam mają trafić w tym roku kolejne pieniądze na udoskonalenie ich kształcenia. Stowarzyszenie Mniejszości Narodowej Roma w Polsce JANKESCI chce przystąpić do "Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce".

- Jeśli się uda, chcielibyśmy zorganizować imprezy integracyjne dla dzieci na terenie szkoły do której chodzą - tłumaczy Ryszard Spicker, przewodniczący stowarzyszenia.

Niewykluczone, że niebawem ruszą także lekcje przybliżające zwyczaje i dawną cygańską kulturę.

W SP nr 71 od dwóch lat zatrudniony jest nauczyciel, ktory asystuje romskim dzieciom w odrabianiu lekcji. Pół etatu ma pedagog prowadzący z nimi indywidualne nauczanie.

- To dla mnie bardzo ciekawe wyzwanie zawodowe - przyznaje nauczycielka Elżbieta Bień. - Te dzieciaki bywają naprawdę niesamowite. Na każdym kroku widać ich romski temperamet. Bywa, że w trakcie zajęć ni stąd ni zowąd zaczynają tańczyć i podrygiwać. Muzykę, taniec i śpiew mają we krwi - opowiada.

Kolejna nauczycielka, która uczy dzieci w domu, zwraca uwagę na gościnność Romów. - Tam od progu widać, że dzieci są kochane. Wynika to pewnie z ich hierarchii wartości, gdzie rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu - twierdzi Beata Racis.

Nauczycielki przyznają, że ich podopieczne, choć często mówią o przyszłym zamążpójściu, do nauki garną się dość chętnie.

- Kiedyś nie chciało mi się za bardzo chodzić do szkoły, ale uczę się bo chcę zostać fryzjerką - przyznaje Cindi z piątej klasy.

Jej siostra Karolina Makuła nie wie jeszcze kim będzie. Ale ponieważ do nauki namawia ją mama, grzecznie siedzi w ławce.

Jak w każdej szkole zdarzają się także wagary, ale nauczyciele przyznają, że z takimi sytuacjami radzą sobie bez większych problemów.

- Romskie dzieci zawsze były obecne w naszej szkole. Dlatego znamy panujące w ich domach zwyczaje. Od czasu taborów wiele się zmieniło i edukacja dla Romów stała się czymś oczywistym - twierdzą nauczyciele.

Taką teorię potwierdza starsze pokolenie. To, które pamięta jeszcze wędrowne czasy. Maria Łakatosz z Kamienia Pomorskiego przyznaje, że naukę rozpoczęła dopiero kiedy jej rodzina w 1962 roku osiadła na stałe w Olsztynie.

- Bratu udało się skończyć technikum, siostra chodziła do liceum. A ja do dzisiaj żałuję, że nie kształciłam się dalej - przyznaje pięćdziesięciolatka.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński