Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy nie chcieli słuchać ministra i wyjechali na ulice

pit
Rolnicy znów wyjechali na ulice miasta.
Rolnicy znów wyjechali na ulice miasta. Piotr Jasina/ MoDO
Emocje wzięły górę nad rozsądkiem podczas spotkania z ministrem i szefem ANR. Rolnicy zakrzyczeli decydentów, po czym na hasło, "wyjeżdżamy na ulice" większość z nich opuściła salę w ZUS.

Wczoraj Edward Kosmal i Jan Kozak, szefowie komitetu protestacyjnego Solidarności Rolników Indywidualnych Solidarności zapewniali, że w związku z przyjazdem ministra rolnictwa Stanisława Kalemby i rozmowami dotyczącymi postulatów nie wyjadą na ulice Szczecina.

Pierwsze spotkanie z ministrem i prezesem ANR zakończyło się ok 14 w siedzibie ZUS przy u. Matejki w Szczecinie. Rolnicy nie dotrwali do końca. Nie chcieli słuchać wyjaśnień Leszka Świętochowskiego, prezesa ANR ani ministra Kalemby.

Zagłuszali ich, w końcu jeden z nich rzucił hasło, by opuścili salę i wyjechali ciągnikami na ulice Szczecina.

Dlaczego wyjechaliście na ulice wbrew wcześniejszym zapowiedziom? - zapytaliśmy przewodniczącego komitetu protestacyjnego, Edwarda Kosmala.
- Tak wyszło, emocje, nie planowaliśmy tego - odpowiedział. - Mogę tylko przeprosić.

Minister Kalemba na konferencji prasowej przekonywał dziennikarzy, że bardzo skrupulatnie analizowali postulaty rolników.
- Wstrzymałem przetargi ograniczone na zakup ziemi, chcemy by gremia decydujące o dopuszczaniu osób do przetargów zostały rozszerzone o przedstawicieli samorządów rolniczych i izb - podkreślał minister.

Szef ANR przyznał, że były przypadki, kiedy ziemia kupiona została dla celów spekulacyjnych, poprzez tzw. słupy.
- Nie mamy jednak sygnałów, by działo się to na masową skalę - zapewniał Świętochowski.

W tej chwili trwają rozmowy z komitetem protestacyjnym rolników u wojewody.

Natomiast tracą cierpliwość mieszkańcy Szczecina, którzy mają już dość codziennych blokad centrum miasta i korków.

- Wczoraj z ulgą przeczytałam, że traktorzyści dziś dadzą nam wreszcie odetchnąć - pisze wzburzona internautka. - Nic z tego, kolejny raz okolice pl. Rodła zostały zablokowane. Niewinni niczemu mieszkańcy codziennie zmuszeni są wysłuchiwać minimum godzinnego hałasu rodem ze stadionu, o korkach na ulicach nie wspominając. Trąbienie traktorów jest tak głośne i agresywne, że nie jestem w stanie skupić się na pracy. O ile się orientuję, Szczecin siedzibą ministra nie jest, to dlaczego rolnicy bezczelnie codziennie paraliżują życie mieszkańców miasta niczemu niewinnych, którzy swoje plany muszą uzależniać od planów traktorzystów... Niepojęte, że ktoś na to pozwala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński