Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny interes

Grzegorz Drążek, 27 sierpnia 2004 r.
Zbigniew Niemiec (z lewej) i Mirosław Keller sami sobie sprzedali działki.
Zbigniew Niemiec (z lewej) i Mirosław Keller sami sobie sprzedali działki. Grzegorz Drążek
Członkowie zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej kupili dla siebie działki nad jeziorem w Marianowie.

Działki te sami wystawili na sprzedaż w ograniczonym przetargu, w którym mogli wziąć udział tylko obecni i byli pracownicy MPGK. O sprawie po raz pierwszy informowaliśmy we wtorkowym "Głosie".

Nie wiedzieliśmy!

Wśród nabywców są prezes MPGK Mirosław Keller i jego zastępca Zbigniew Niemiec. Cztery osoby kupiły po dwie działki. Mimo że niektórzy byli pracownicy już w 2001 roku złożyli podania o działki, to nic nie wiedzieli o przetargu.

- Kto miał kupić działki ten kupił - uważa zdenerwowana emerytowana pracownica MPGK (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nikt mnie nie powiadomił, że przetarg się odbędzie. Dowiedziałam się o tym później, a już pewnie te najatrakcyjniejsze działki zostały sprzedane.

Byli pracownicy najbardziej denerwują się tym, że przepracowali nawet po kilkadziesiąt lat w tej miejskiej spółce, a nie dostali szansy na nabycie działki nad jeziorem. Dostał ją za to prezes Keller, który dopiero od grudnia 2003 roku jest w MPGK.

Wystarczyło niespełna dwa miesiące, aby jako pełnoprawny pracownik firmy kupił sobie działkę, którą sam wystawił na sprzedaż. Zarówno prezes, jak i jego zastępca, nie widzą żadnych błędów w sposobie powiadomienia o przetargu.

- Informacje były wywieszone we wszystkich zakładach naszej firmy, także w Łęczycy - mówi Zbigniew Niemiec. - Jesteśmy taką rodzinną firmą, jedna osoba drugiej mówiła o przetargu. Taki sposób informowania wystarczył, żeby zainteresowane osoby dowiedziały się o przetargu.

Na aspekt rodzinny firmy zwraca uwagę także Mirosław Keller.

- Jesteśmy trochę taką rodzinna firmą, a poczta pantoflowa jest czasem najlepsza - uważa prezes MPGK.

- To, że w MPGK pracują spokrewnione ze sobą osoby nie oznacza, że każdy musi wiedzieć o przetargu - ripostują byli pracownicy tej firmy.

Wszystko od nowa?

W styczniu tego roku sprzedano 15 z 32 działek nad jeziorem. Członkowie zarządu zapewniają, że niebawem odbędzie się kolejny przetarg. Teraz już tylko na te działki, które nie zostały sprzedane. Byli pracownicy, którzy nie wzięli udziału w pierwszym przetargu, czują się oszukani. Tym bardziej, że zarząd MPGK do tej pory nie podpisał z nabywcami tych piętnastu działek umów kupna-sprzedaży. Dopiero taka umowa uprawnia do korzystania z nich.

- Podpisaliśmy umowy użycia i nabywcy mogą korzystać z działek - broni się Zbigniew Niemiec.

Byli pracownicy woleliby jednak, żeby styczniowy przetarg został unieważniony, a w nowym żeby raz jeszcze wystawiono na sprzedaż wszystkie działki. Po naszej wtorkowej publikacji prezydent Stargardu Sławomir Pajor zlecił przewodniczącemu rady nadzorczej MPGK przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego.

Byli pracownicy tej miejskiej firmy zwracają jednak uwagę na to, że nie oceniają całej procedury przetargowej. Uważają natomiast, że osoby uprawnione do wzięcia udziału w przetargu były niewłaściwie poinformowane o nim.

- Czyli w ogóle nie były poinformowane - mówi była pracownica MPGK.

Chcieliby także wiedzieć, czy to normalne, że członkowie zarządu kupują sobie działki w przetargu, którego reguły sami ustalają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński