Uwagę zwiedzających zwracały szczególnie rodzinne minivany, zwłaszcza marki renault. I tym razem sporo było aut z importu.
Większość importowanych samochodów , to roczniki 1994/1995 i starsze. Niebieskiego fiata cinquecento prosto z lawety można było kupić za 4,6 tys. zł, z czego 1,2 tys. zł stanowiły opłaty celne do uregulowania. Samochód nie miał żadnych wyposażeniowych dodatków.
Czerwonego opla corsę, 3-drzwiowego z 1994 roku importer wycenił na 8,5 tys. zł. Do ceny trzeba było doliczyć opłaty celne. Była to wersja z silnikiem o pojemności 1,4 l i przebiegu 108 tys. km całkiem przyzwoicie wyposażona; centralny zamek, poduszka powietrzna, elektrycznie opuszczane szyby, szyberdach. Warto dodać, ze był to egzemplarz po tuningu, ze sportowym zawieszeniem i wydechem.
Niebieską lagunę właściciel oferował za 12,2 tys. zł, w tym 1,7 tys. zł stanowiły opłaty, które przyszły właściciel musiałby uregulować w urzędzie celnym. Była to wersja z 1994 roku, z silnikiem o pojemności 1,8 l i przebiegu 155 tys. km, z pełną elektryką, szyberdachem, radiomagnetofonem.
Scenic w różnych odsłonach
Uwagę zwolenników rodzinnych minivanów zwracały modele renault. Oferowano je w różnym wieku i z różnymi silnikami.
Grafitowego scenica z 1999 roku, z silnikiem o pojemności 1,6 l i przebiegu 130 tys. km można było kupić za 33,8 tys. zł. Samochód posiadał relingi dachowe, ABS, elektrycznie regulowane lusterka i opuszczane szyby, 4 poduszki powietrzne, radiomagnetofon.
25,5 tys. zł żądał właściciel niebieskiego scenica z 1997 roku. Była to wersja z silnikiem wysokoprężnym, turbodoładowanym o pojemności 1,9 l i 168 tys. km na liczniku. Auto posiadało pełny pakiet elektryczny, klimatyzację, poduszkę powietrzną oraz komplet opon zimowych.
Na 30 tys. zł wycenił auto właściciel jasnoniebieskiego scenica z 1998 roku z 2-litrowym silnikiem i 140 tys. km przebiegu. Była to wersja z 2 poduszkami powietrznymi, systemem ABS, centralnym zamkiem, wspomaganiem kierownicy, elektrycznie regulowanymi lusterkami i opuszczanymi szybami, aluminiowymi felgami, alarmem.
3-latki opla
Sporo giełdowiczów zatrzymywało się przy 3-letnim oplu agili o srebrnym kolorze nadwozia. Auto wycenione było na pawie 24 tys. zł. Był to model z silnikiem o pojemności 1,2 l i przebiegu 36 tys. km z pełnym pakietem elektrycznym (bez klimatyzacji), relingami dachowymi i radiomagnetofonem.
Ponad 29 tys. zł żądał właściciel 3-letniej brązowej astry II w wersji hatchback. Auto miało silnik o pojemności 1,6 l i przebiegu 54 tys. km, pełną elektrykę i radiomagnetofon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?