Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina dzików żeruje nocami w samym centrum Dąbia. Zaglądają do śmietników na ul. Szybowcowej

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Rodzina dzików żerująca w Dąbiu uchwycona na zdjęciu przez naszego czytelnika w ostatnich dniach października
Rodzina dzików żerująca w Dąbiu uchwycona na zdjęciu przez naszego czytelnika w ostatnich dniach października Czytelnik
Rodzina składająca się z ośmiu dzików żerowała w piątek wokół bloków przy ul. Szybowcowej w szczecińskim Dąbiu - zdjęcia nasz Czytelnik zrobił około godz. 19.30. Zwierzęta przychodzą tu codziennie. Nie boją się ludzi. Natomiast ludzie boją się ich.

Ulice Bośniacka, Szybowcowa, Róży Wiatrów, Belgradzka, Sarajewska..., to codzienna trasa rodziny dzików, która obchodzi okolicę w poszukiwaniu jedzenia. W nocy najczęściej buszują w śmietnikach, które rano są poprzewracane, często zniszczone. Pozostawiają wokół porozrzucane śmieci i zryte trawniki - słowem bałagan.

- Latem pojawiają się sporadycznie - mówi pan Sebastian. - Najwidoczniej nie brakuje im jedzenia. Ale jesienią, a potem zimą, są codziennie. Wydaje mi się, że przychodzą z pobliskich działek za domkami jednorodzinnymi.

Jednak nocne hałasy i pozostawiony przez zwierzynę bałagan to, jak mówią mieszkańcy, połowa problemu.

- Najbardziej niepokoi nas to, że dziki przychodzą tutaj na żer tak wcześnie - przyznaje Czytelnik "Głosu". - Zrobiłem zdjęcia po godz. 19. Z samochodu. Oświetliłem stadko reflektorami, a one nawet nie zareagowały. Tylko największy dzik, podejrzewam, że locha, przesunął się w moją stronę zasłaniając młode.

Jak opowiada nasz rozmówca, ruch pieszych na ulicach jest jeszcze całkiem spory. Kiedy robił zdjęcia, z bramy bloku wyszedł 15-latek. Ze słuchawkami na uszach, wpatrzony w telefon komórkowy...

- Niczego nie zauważył. Najwyraźniej szedł na przystanek autobusu linii 56, czyli prosto na dziki. Kiedy go zawołałem, podniósł głowę i natychmiast zawrócił. Podobnie zachowali się ludzie idący z naprzeciwka. Para z wózkiem zrobiła w tył zwrot i do domu poszła okrążając stadko szerokim łukiem.

Przyzwyczajone do widoku ludzi zwierzęta najprawdopodobniej nie są groźne (przynajmniej na razie, nie były agresywne). Mieszkańcy twierdzą jednak, że nigdy nie wiadomo, kiedy i z jakiego powodu locha może się poczuć zagrożona. Wtedy, w obronie młodych, może być niebezpieczna.

- A 150 m od nas przy ul. Bośniackiej jest szkoła podstawowa - podkreśla pan Sebastian. - Choć jest tak blisko, niektórzy rodzice z obawy przed dzikami odprowadzają dzieci pod same drzwi. A przecież niektóre z nich mogłyby już chodzić same.
Poza tym przy szkole działa Orlik. Jest czynny do godz. 22. O tej porze korzystający z niego spotkanie z dzikami mają więcej niż pewne.

- Wielokrotnie informowałem o tej sytuacji Straż Miejską. Dzwoniłem też do Łowczego Miejskiego. Efekt? Żaden.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Dziki w Szczecinie

Locha z warchlakami od miesiąca żeruje w okolicach SP nr 35 ...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński